Proces został odroczony do 11 maja. - Sąd planuje na tej rozprawie odebranie głosów stron – podkreślił sędzia Steciuk. Sędzia dodał, że – jeśli oskarżeni podtrzymają jedynie swoje słowa z wyrażonych już mów końcowych - istnieje prawdopodobieństwo, iż jeszcze tego dnia zapadnie wyrok. Będzie on – jak się wyraził sędzia – bardzo obszerny.
Na ławie oskarżonych zasiada 15 osób. Najpoważniejsze zarzuty ciążą na ośmiu z nich. Osoby te są oskarżone o to, że na początku minionej dekady tworzyły grupę przestępczą wyłudzającą towary i pieniądze. Według prokuratury oskarżeni wyłudzili co najmniej 6-7 milionów złotych. Wiodącą rolę pełnił Waldemar M. "Ekspertem" od wyłudzania kredytów bankowych była natomiast bielszczanka Ewa S. Pozostali oskarżeni umożliwiali grupie prowadzenie przestępczego procederu. Wśród nich są m.in. rzeczoznawcy poświadczający nieprawdę w dokumentach, a także urzędnicy opolskiej filii Banku Ochrony Środowiska, w tym ówczesny jej dyrektor Ryszard Zembaczyński.
Z banku firma grupy Waldemara M. wyłudziła w styczniu 2001 r. kredyt w wysokości 1,5 mln zł. Według śledczych przestępstwo nie byłoby to możliwe bez przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez dyrektora, jego zastępcę i naczelnika wydziału kredytów, którzy nie sprawdzili rzetelności dokumentów z urzędu skarbowego dotyczących spółki kredytobiorcy i nie zweryfikowali, czy zabezpieczenia kredytu są prawdziwe. Ostatecznie firma nie oddała pieniędzy, na czym stracił bank. Prokuratura domaga się dla Zembaczyńskiego kary 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 10 tys. złotych grzywny. On sam nie przyznaje się do winy i w mowie końcowej prosił o uniewinnienie.
Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej zajęła się sprawą w 2002 roku. Trzy lata później rozpoczął się proces. W 2008 r. z powodów proceduralnych rozpoczął się on od nowa. Akt oskarżenia obejmuje 68 zarzutów. Sąd przesłuchał w tej sprawie ponad 140 świadków.
PAP, arb