- Przyda się każdy bandaż, gaza, kompres, plaster. Potrzebne są także rękawiczki gumowe, wata, igły i strzykawki. Rzeczy te można kupić w każdej aptece, a koszt większości z nich nie przekracza kilkudziesięciu groszy - powiedziała koordynatorka akcji Justyna Janiec–Palczewska.
Jak dodała, w tropikalnym klimacie rany goją się gorzej, a codzienne życie obfituje w wypadki. - W misyjnych placówkach medycznych każdy bandaż czy plaster są na wagę złota, tam przydaje się dosłownie wszystko. Bywa, że nawet płótno, którym w Polsce wolontariusze obszywają paczki, na miejscu jest darte na bandaże, a zużyte opatrunki są prane, suszone na słońcu i ponownie używane. W biednych rejonach Madagaskaru rodzice opatrują swoim dzieciom rany liśćmi - powiedziała.
Fundacja Pomocy Humanitarnej "Redemptoris Missio" działa od 1992 roku, powstała z inicjatywy środowiska naukowego Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Fundacja jest m.in. organizatorem akcji "Ołówek dla Afryki", w ramach której zbierane są ołówki i długopisy dla afrykańskich dzieci. Wysłała tony odzieży i przyborów szkolnych dla dzieci z Afganistanu. Prowadzi też akcję "Puszka dla maluszka" - zbiórkę puszek na zakup leków ratujących życie dzieci w Afryce.
ja, PAP