- Jest ich niestety dużo, a to z tego powodu, że zima jak na te stworzenia była dość łagodna i bardzo wiele z nich przetrwało ją pod korą drzew. Poza tym coraz mniej jest w miastach drobnych ptaków śpiewających, które żywią się nimfami kleszczy - powiedział ekolog z olsztyńskiego uniwersytetu prof. Zbigniew Endler. Do wyjścia spod kory i szukania ofiar zachęca kleszcze wiosenne słońce.
Kleszcze przenoszą wiele groźnych chorób - ludzie zarażają się m.in. boreliozą oraz wirusowym zapaleniem mózgu. - Odkąd prowadzimy monitoring zapadalności na te choroby niestety nasz region niezmiennie plasuje się na drugim miejscu w kraju. Więcej takich przypadków jest tylko na Podlasiu - powiedziała rzecznik olsztyńskiego sanepidu Elżbieta Łabaj.
Z danych przekazanych przez Łabaj wynika, że w ubiegłym roku na boreliozę w warmińsko-mazurskim zachorowało 782 osoby, (w całym kraju 9 159). Najwyższy wskaźnik zapadalności na tę chorobę (tj. ilość chorych na 100 tys. mieszkańców) zanotowano w powiatach piskim, ostródzkim i mrągowskim. Wskaźnik zapadalności na boreliozę w warmińsko-mazurskim wyniósł 54,8, zaś krajowy wskaźnik był ponad połowę niższy - 24.
Z danych olsztyńskiego sanepidu wynika, że w roku 1977 zanotowano jedynie 22 przypadki boreliozy. - Ale w latach 70. trudno było o badania, o diagnozowanie chorób pokleszczowych, teraz jest to dużo łatwiejsze i powszechniejsze. Trudno mówić, że teraz jest więcej zakażonych kleszczy, na pewno wykrywalność chorób pokleszczowych jest większa, świadomość społeczna z tym związana także rośnie - powiedziała Łabaj.
Najwięcej chorych na choroby pokleszczowe zgłasza się do sanepidu latem. - Ale już teraz zaczyna się sezon na kleszcze, warto więc być czujnym - dodała. Kleszcze przenoszą także groźną dla psów babesziozę. Dyrektor olsztyńskiego muzeum przyrody Marian Szymkiewicz zaapelował, by właściciele psów kupili swoim pupilom krople lub specjalne obroże chroniące czworonogi od kleszczy. - Babeszioza nie uchwycona w porę grozi śmiercią zwierzęcia, a kleszczy naprawdę jest sporo, wczoraj u zaprzyjaźnionego kota mieszkającego w leśniczówce złapałem ich aż sześć - poinformował Szymkiewicz.
Kleszcze to pajęczaki, których długość ciała rośnie w zależności od ilości krwi wypitej z ciała ofiary. By kleszcz przetrwał, wystarczy mu, że napije się krwi raz w roku. - Pod tym względem kleszcze są dużo bardziej odporne od komarów, bo te piją mniej więcej, co dwa tygodnie - zaznaczył Endler.
ja, PAP