Jak wynika z danych opolskiego kuratorium oświaty, obecnie w opolskich szkołach podstawowych, gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych uczy się 112,5 tys. uczniów. W ubiegłym roku szkolnym było ich 119,3 tys., a dwa lata temu - 124,5 tys. O ile spadnie liczba uczniów wszystkich szkół na Opolszczyźnie po najbliższych wakacjach - będzie wiadomo we wrześniu.
Zarówno opolskie kuratorium oświaty, jak i departament edukacji i rynku pracy opolskiego urzędu marszałkowskiego są zgodne, że uczniów będzie mniej niż obecnie. - Największy spadek liczby uczniów zanotowaliśmy ostatnio w szkołach ponadgimnazjalnych - wskazała opolska kurator oświaty Halina Bilik.
Z danych opolskich demografów wynika, że liczba 19-latków spada od 2000 r. O ile jeszcze w roku 2005 wyniosła prawie 18,5 tys., to w roku ubiegłym już tylko nieco ponad 14 tys. W roku 2015 osób w wieku 19 lat ma być na Opolszczyźnie już tylko 11,4 tys. Według demografa z Instytutu Śląskiego dr Kazimierza Szczygielskiego w latach 2005–2020 kandydatów na studia w województwie opolskim będzie o połowę mniej. Spadać będzie również liczba uczniów szkół gimnazjalnych (w latach 2006–2015 o 19 proc.) oraz liczba licealistów (z 15,5 tys. do ponad 10 tys.)
Dyrektor departamentu edukacji i rynku pracy opolskiego urzędu marszałkowskiego Waldemar Zadka powiedział, że malejąca z roku na rok o kilka tysięcy liczba uczniów to wynik coraz bardziej pogłębiającej się ogólnej depopulacji regionu. Mają na to wpływ charakterystyczne dla woj. opolskiego migracje zarobkowe, ale przede wszystkim najniższa w kraju dzietność, a liczba urodzeń przekłada się na późniejszą liczebność uczniów.
Dla przykładu - podał Zadka - w roku 1983 urodziło się w woj. opolskim blisko 20 tys. dzieci. Dwadzieścia lat później liczba urodzeń na Opolszczyźnie była dramatycznie niska: w 2003 r. urodziło się tylko 8147 dzieci. W roku 2010 ta liczba wyniosła 9163 niemowląt. Waldemar Zadka dodał, że nawet jeśli liczba urodzeń w najbliższych latach wzrośnie, to i tak nie osiągnie poziomu sprzed 20 lat.
Dr Kazimierz Szczygielski tak duży spadek dzietności, a co za tym idzie również liczby uczniów, nazywa już katastrofą demograficzną. Jego zdaniem największa jest ona na Opolszczyźnie. Powołuje się na cyfry. - W 1900 roku współczynnik dzietności w Polsce wynosił 6,22. To znaczy, że 100 matek rodziło 622 potomków - wyjaśnił dr Szczygielski. - Obecnie współczynnik dzietności w Polsce to 1,38, a w województwie opolskim 1,14. Sto matek w regionie rodzi już tylko 114 dzieci. Nie zapewnia to zastępowalności pokoleń, która możliwa jest przy wskaźniku 2,15.
Opolska kurator oświaty przyznaje, że taka sytuacja demograficzna i coraz mniejsza liczebność kolejnych roczników przełoży się na liczbę oddziałów, a może nawet szkół w województwie. Zmniejszy się też zapewne - choć nie wprost proporcjonalnie - liczba nauczycieli. Już jest ich mniej. We wrześniu 2009 liczba osób na stanowiskach nauczycielskich wynosiła blisko 20,6 tys. We wrześniu ubiegłego roku – 20,3 tys. Demografowie i ekonomiści zaznaczają też, że odbije się to również na sytuacji ekonomicznej regionu. - Przecież to nowe pokolenie będzie musiało utrzymać osoby starsze i gospodarkę regionu i kraju - podsumował dr Kazimierz Szczygielski.
ja, PAP