Do tragedii doszło pod koniec lutego 2011 roku. Pięcioletni Kuba, który bawił się na huśtawce na placu zabaw we wsi Katlewo, został zaatakowany przez trzy psy. Miał rany szarpane szyi, głowy i rąk. Zmarł na skutek wykrwawienia, zanim przyjechało pogotowie.
Sołtysa z Katlewa, Edwarda K., właściciela dwóch psów - mieszańców oraz Roberta A., do którego należał pies rasy alaskan malamute, oskarżono o brak nadzoru nad zwierzętami i nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka.
Przed sądem strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator żądał dla Edwarda K. kary 2,5 roku więzienia, a dla Roberta A. kary 2 lat pozbawienia wolności. Pełnomocnik rodziców chłopca wniósł o "najwyższy wymiar kary", czyli w tym przypadku 5 lat więzienia. Zażądał także zadośćuczynienia od oskarżonych na rzecz pokrzywdzonych w wysokości 200 tys. zł.
W czasie śledztwa Robert A. przyznał się do winy, współpracował z prokuraturą w ustalaniu przebiegu zdarzeń i wyraził skruchę. Natomiast Edward K. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Według świadków psy należące do oskarżonych wielokrotnie biegały po wsi bez nadzoru. Na wniosek prokuratury zaraz po tragedii zwierzęta zostały odebrane właścicielom i uśpione.is, PAP