Śledczy oparli zarzuty na opiniach biegłych, którzy ocenili, że ofiara wypadku poruszała się prawidłowo lewą stroną drogi i do tragedii doszło z winy kierującego quadem.
Wypadek wydarzył się w pobliżu wsi Kleszczewo, gdzie 29-letnia turystka z Warszawy spędzała z mężem i kilkutygodniowym dzieckiem weekend na Mazurach. Została potrącona przez nadjeżdżającego quada podczas spaceru po polnej drodze, w pobliżu ośrodka wypoczynkowego. Agata Ch. zginęła na miejscu. Idącemu obok niej mężowi, który pchał wózek, nic się nie stało.
Według ustaleń śledczych kierowca Piotr S. był trzeźwy i miał uprawnienia wymagane do kierowania quadem. Za spowodowanie wypadku grozi mu do ośmiu lat więzienia. Drugiemu z oskarżonych, Markowi B. za nieudzielenie pomocy ofierze grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Śledztwo prowadziła początkowo prokuratura w Giżycku. Przeniesiono je do Ełku na wniosek pełnomocnika rodziny ofiary wypadku, który zarzucił giżyckim funkcjonariuszom popełnienie szeregu nieprawidłowości przy wyjaśnianiu sprawy. Mieli m.in. nie zabezpieczyć wszystkich dowodów na miejscu tragedii, a trzeźwość kierowcy quada zbadali dopiero dwie godziny po wypadku. Zasadność tych zarzutów bada Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.
ja, PAP