Przed południem 29 kwietnia doszło do dwóch wypadków, w których zginęły dwie osoby - w Warszawie i w Nieporęcie - poinformowała Komenda Stołeczna Policji. To, że ulice są puste, nie oznacza, że można po nich szybciej jeździć - przypomina policja.
Asp. Iwona Jurkiewicz z zespołu prasowego KSP poinformowała, że do wypadków doszło rano, ok. godz. 9 - jeden miał miejsce na warszawskich Stegnach, na skrzyżowaniu ulic Powsińskiej i Św. Bonifacego, drugi w Nieporęcie, pod Warszawą. W wypadku, do którego doszło na Stegnach, zginęła młoda kobieta, pasażerka samochodu, któremu drogę zajechał inny pojazd. Do wypadku w Nieporęcie doszło, gdy rejsowy autobus wyprzedzał samochód osobowy, który skręcał w lewo - ofiarą wypadku padł 30-letni mężczyzna kierujący samochodem.
Policja apeluje, aby mimo mniejszego ruchu na drogach, nie przekraczać dozwolonych prędkości. - To, że drogi są bardziej przejezdne, nie oznacza, że możemy szybciej jeździć - podkreśliła Jurkiewicz. Dodała, że 28 kwietnia w Warszawie doszło do czterech wypadków, w których rannych zostało sześć osób, natomiast w powiatach ościennych doszło do siedmiu wypadków, sześć osób zostało rannych, a dwie zginęły (w Mińsku i w Wołominie). Było także 35 kolizji.
Z kolei do 71 kolizji i trzech wypadków, w których ucierpiało pięć osób, doszło 27 kwietnia. - Na drogach było dużo pojazdów, ale zawsze w piątki drogi wyjazdowe z Warszawy są przeładowane. Tym razem widać było, że kierowcy rozłożyli moment wyjazdu z miasta - część wyjechała w piątek, około południa, część po południu, jeszcze inni - w sobotę wczesnym rankiem. Dzięki temu było tłoczno, ale drogi były przejezdne - oceniła Jurkiewicz.PAP, arb