Do morderstwa doszło we wrześniu ubiegłego roku. Bezdomny został pobity, a następnie zasztyletowany. Oskarżeni razem ze znajomymi spędzali czas przy ognisku. Około północy obaj poszli na stację paliw po alkohol. W lesie spotkali bezdomnego, który od dłuższego czasu mieszkał w lesie w prowizorycznym szałasie.
- Oskarżeni zaatakowali mężczyznę i go pobili. Jeden z 20-latków zostawił pokrzywdzonego i odszedł, a drugi nadal go katował; nożem zadał mu kilka ciosów, a następnie dołączył do kolegi i razem wrócili do domów – poinformowała rzeczniczka bielskiej prokuratury Małgorzata Borkowska.
Główny oskarżony początkowo nie przyznawał się do zabójstwa. Podczas kolejnego przesłuchania wyznał prawdę. Wyjaśnił, że do bezdomnego mężczyzny podszedł, bo chciał podpalić papierosa, ale „pokrzywdzony był agresywny, więc go pobił, a następnie wbił w niego nóż".
Głównemu oskarżonemu grozi kara 25 lat więzienia lub dożywocie. Drugiemu z 20-latków za pobicie grozi do 3 lat.mp, pap