Na ogłoszenie wyroku sąd nie wpuścił matki zabitego. Przed poprzednią rozprawą kobieta oblała prowadzonego sądowym korytarzem Piotra R. benzyną. Jak potem mówiła, chciała go podpalić, ale nie zrobiła tego, by nie zrobić krzywdy funkcjonariuszowi policji.
55-letnia kobieta, matka siedmiorga dzieci, została zatrzymana i usłyszała w prokuraturze zarzut narażenia Piotra R. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi jej za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.
W prokuraturze kobieta przyznała się do winy. Powiedziała, że chciała wymierzyć oskarżonemu sprawiedliwość. Wyjaśniła, że był on wobec niej arogancki, agresywny; powiedział, że sąd mu nic nie zrobi, wymierzy mu karę 5 lat i on wkrótce wyjdzie na wolność. Dlatego - jak mówiła - oblała go paliwem od kosiarki; ponieważ oskarżonego zasłonił policjant z konwoju, a ona nie chciała zrobić krzywdy funkcjonariuszowi, nie zapaliła ognia. Prokuratura zastosowała wobec kobiety dozór policyjny, jej stan zdrowia ocenią biegli.
Po ogłoszeniu wyroku matka ofiary nie była zadowolona z kary. Wyrok na Piotra R. nie jest prawomocny.
zew, PAP