Burmistrz Olgierd Dąbrowski powiedział po ogłoszeniu wyników referendum, że "choć był przygotowany psychicznie na takie rozstrzygnięcie, to jest mu bardzo smutno, że mieszkańcy tak zdecydowali". - Nagonka referendalna umęczyła mnie bardzo, bo mimo iż mój sztab wyborczy prowadził łagodną kampanię, pozbawioną oszczerstw to przeciwnicy nas nie oszczędzali i stosowali brutalne zagrywki- podkreślił. Dodał, że mieszkańcy "decydując o odwołaniu burmistrza sprawili, że miasto strasznie przegrało". - Rok 2012 nie jest rokiem triumfu Ostródy, ale czasem klęski, bo cały rok jest stracony z powodu kampanii referendalnej, a następnie wyborczej przed wyborami przedterminowymi i w tym czasie nie będą podejmowane żadne ważne decyzje w mieście - zaznaczył. Dąbrowski zapowiedział jednocześnie, że będzie startował w wyborach przedterminowych, bo miasto potrzebuje konsekwencji w działaniu.
Inicjatorzy referendum chcieli odwołania burmistrza Ostródy Olgierda Dąbrowskiego, ponieważ – jak uważają - "ignorował on głos mieszkańców miasta i podejmował decyzje świadczące o niekompetencji i niegospodarności". Ich zdaniem nie stwarza on warunków do realnego rozwoju gospodarczego miasta oraz zwiększenia miejsc pracy.
Dąbrowski został burmistrzem Ostródy w drugiej turze wyborów samorządowych z 2010 roku. Wybory miały charakter plebiscytu, gdyż Dąbrowski był jedynym kandydatem w II turze - jego dwaj rywale wycofali się z wyborów. W takich warunkach Dąbrowski otrzymał 80,58 proc. głosów przy frekwencji 17,24 proc.PAP, arb