Policjant katował żonę ale do więzienia nie pójdzie

Policjant katował żonę ale do więzienia nie pójdzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Na karę więzienia w zawieszeniu skazał sąd w Lublinie byłego oficera policji Tomasza S., którego uznał winnym znęcania się nad żoną. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze; jego żona zgodziła się na zawieszenie kary więzienia.
Sąd wymierzył 35-letniemu Tomaszowi S. karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat i oddał go w tym czasie pod dozór kuratora. Mężczyzna został też zobowiązany do poddania się kuracji odwykowej oraz do uczestnictwa w terapii przeciwko przemocy w rodzinie.

Tomasz S. znęcał się fizycznie i psychicznie nad żoną od blisko dwu lat. Po alkoholu był agresywny, wszczynał awantury, bił i kopał żonę, wyzywał ją, groził śmiercią. Na początku lutego tego roku został aresztowany, po tym jak dotkliwie pobił żonę, złamał jej nos i zwichnął łokieć. Mężczyzna przebywał w areszcie cztery miesiące; został dyscyplinarnie zwolniony z pracy w policji. Był podkomisarzem; służył od 13 lat.

Uzasadniając orzeczenie sędzia Marcin Protasiewicz podkreślił, że żona oskarżonego, która była w jego procesie oskarżycielem posiłkowym, zaakceptowała wymiar kary. - To, co oskarżonego już spotkało było dla niego dużą dolegliwością. Przed nim konieczność podjęcia ciężkiej pracy, aby mieć szanse uratować swoją rodzinę – powiedział sędzia.

Sędzia Protasiewicz dodał, że sąd zatrzymał i dołączył do akt korespondencję między małżonkami prowadzoną po aresztowaniu mężczyzny. - Ta korespondencja pozwala wnioskować, iż zaakceptowanie wymiaru kary więzienia w zawieszeniu przez pokrzywdzoną nie jest wynikiem jakiegokolwiek przymusu, ani oddziaływania ze strony osób trzecich, nie została też podjęta z przyczyn ekonomicznych – podkreślił sędzia. Małżonkowie S. są rodzicami trojaczków w wieku sześciu lat.

Wyrok lubelskiego sądu nie jest prawomocny.

zew, PAP