Przeszkodę stanowi jego wzrost, który w koszykówce jest jak najbardziej przydatny, ale w przypadku Marynarki Wojennej zdecydowanie narusza regulamin. - Do tej służby przyjmowane są osoby mierzące do 185 cm. Wyżsi żołnierze muszą pisać odwołania i ich kandydatury rozpatrywane są indywidualnie. Zasada jest taka, że niżsi marynarze mają na okrętach łatwiej i wygodniej - wyjaśnił oficer prasowy 3 Flotylli Okrętów kapitan marynarki Piotr Wojtas. Wzrost nie jest jedynym kryterium przyjęcia do marynarki wojennej. Kandydaci do służby na okrętach podwodnych muszą legitymować się znakomitym, wielokrotnie sprawdzanym stanem zdrowia. Te osoby powinny mieć m.in. nienaganne uzębienie, bo plomby wypadają pod wpływem wysokiego ciśnienia.
Mający 214 cm wzrostu Gortat zdecydował się jednak zwiedzić dwa okręty podwodne. Najpierw środkowy Phoenix Suns wszedł do środka największej w polskiej marynarce wojennej łodzi podwodnej ORP "Orzeł", a następnie zapoznał się z wyposażeniem znacznie mniejszego, jednego z czterech pływający pod biało-czerwoną banderą Kobbenów - ORP "Sokół". Razem z nim na pokładzie znaleźli się dwaj koledzy z reprezentacji, Jakub Wojciechowski i Adam Waczyński. - To było dla mnie niesamowite przeżycie. Zwiedzając okręty podwodne nabrałem jeszcze większego szacunku dla służby i pracy naszych marynarzy. Jestem dla nich pełen uznania. Pokład Orła przeszedłem z wielkimi kłopotami w 15 minut, podczas kiedy pokonanie tego dystansu przez rasowych podwodniaków zajmuje zapewne 120 sekund - stwierdził po wyjściu na stały ląd Gortat.
Fascynacja wojskiem
Najlepszy polski koszykarz nie ukrywa, że jest zafascynowany wojskiem. Zresztą na przełomie czerwca i lipca odwiedził w Afganistanie przebywających w tym kraju na misji polskich żołnierzy. - W Afganistanie przekonałem się, że wojna to nie tylko strzelanie i bombardowanie. To również troska żołnierzy o zwykłych ludzi i rozbudowa cywilnej infrastruktury. Miałem już okazję odwiedzić przedstawicieli różnych rodzajów wojsk - lotnictwa, komandosów, formacji szturmowych i pancernych. A teraz zapoznałem się z marynarzami. Interesuje mnie wszystko, co ma mundur - zapewnił reprezentant Polski.
28-letni zawodnik miałby jednak małe szanse na dostanie się do armii. - Wszystko przez mój wzrost. Z jego powodu nie mogę latać na samolotach F-16, nie mogę jeździć bojowym wozem piechoty "Rosomak", a teraz okazało się, że nie pozwolono by mi zamustrować się na okręt podwodny. Cały czas szukam sobie miejsca w wojsku - przyznał z uśmiechem Gortat.
Fundacja MG13
Prowadzona przez Marcina Fundacja MG13 zorganizowała w Pucku tygodniowy obóz sportowy dla ponad 50 dzieci żołnierzy poszkodowanych bądź zabitych w trakcie misji w Afganistanie. - W poniedziałek mieliśmy okazję gościć uczestników tych kolonii w naszym porcie. Dzieci zwiedziły okręty ratowniczy ORP "Lech", rakietowy ORP "Metalowiec" oraz fregatę rakietową ORP "Gen. K. Pułaski". Później Marcin zapytał nas, czy mógłby także pojawić się w Porcie Wojennym w Gdyni Oksywiu i zapoznać się z warunkami marynarskiej służby. Bez problemu wyraziliśmy na to zgodę - dodał kapitan Wojtas.
Lider biało-czerwonych również odwiedził fregatę ORP "Gen. K. Pułaski", gdzie spotkał się z jej załogą. Reprezentacyjny tercet złożył podpisy na koszykarskiej tablicy, a Gortat wykonał także symboliczny rzut. Pierwsza próba była jednak nieudana i dopiero za drugim razem piłka znalazła się w koszu. Pozował także do wspólnych zdjęć, rozdawał fotografie z autografem i zaprosił marynarzy na mecze turnieju Sopot Basket Cup, który w piątek z udziałem Czarnogóry, Łotwy i Włoch rozpocznie się w Ergo Arenie.jl, PAP