Dwie dziewczynki zginęły, bo zerwał się kabel. "To był przypadek"

Dwie dziewczynki zginęły, bo zerwał się kabel. "To był przypadek"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwa nastolatki zginęły porażone prądem (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Jak doszło do śmiertelnego porażenia prądem dwóch nastolatek w Krzeszowie oraz czy zwisający kabel niskiego napięcia został zerwany kilka godzin wcześniej przez nawałnicę ma wyjaśnić Prokuratura Rejonowa w Kamiennej Górze, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.

Dwie nastolatki zostały śmiertelnie porażone prądem z linii niskiego napięcia 21 sierpnia. Ze wstępnych ustaleń lekarza wezwanego na miejsce wypadku wynika, że dziewczynki zostały porażone prądem z linii energetycznej przebiegającej nad pobliską drogą i wpadły do rzeki.

Jedna z dziewczynek trzymała kabel

- Śledztwo musi odpowiedzieć na kilka pytań. Na 23 sierpnia zaplanowano sekcję zwłok dziewczynek, która pozwoli nam potwierdzić przyczynę zgonu - poinformowała Violetta Niziołek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - Obecnie nie wiadomo, jak doszło do porażenia prądem 12- i 13-latki, bowiem nie ma naocznych świadków wypadku - dodała.

- Wiadomo jedynie, że dziewczynki zostały znalezione przez przypadkowego mężczyznę nad brzegiem rzeki. Obie już nie żyły. Jedna z nich trzymała w dłoni kabel niskiego napięcia. Dlaczego go trzymała – prokuratura na tym etapie śledztw nie potrafi wyjaśnić - mówiła Niziołek. Ponadto biegły z zakresu energetyki wyjaśni, czy kabel został zerwany przez nawałnicę, która przeszła nad tym rejonem kilka godzin wcześniej, czy może ktoś celowo uciął kabel. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kabel został zerwany przypadkowo.

Dlaczego doszło do awarii?

Z kolei rzeczniczka prasowa firmy Tauron Dystrybucja Ewa Groń poinformowała, że z przebiegającej koło rzeki linii niskiego napięcia zerwał się przewód i doszło do porażenia. Dodała, że w momencie uzyskania informacji natychmiast została wyłączona linia średniego napięcia zasilającą stację transformatorową, na obwodzie której wystąpiło zdarzenie.

„Z przeprowadzonych na miejscu oględzin wynika, że nastąpiło zerwanie przewodu linii niskiego napięcia, obecnie jednak trudno jest ustalić godzinę oraz okoliczności opadnięcia przewodu do rzeki. Podczas przeglądu innych urządzeń stwierdzono również, że bezpiecznik niskiego napięcia w stacji transformatorowej zadziałał prawidłowo, wyłączając jedną fazę” - wynika z komunikatu.

Dalej Groń informuje, że obecnie nie są znane powody zerwania przewodu, który nie był przeciążony elektrycznie. Ostatni przegląd tej linii był robiony w styczniu 2010 r., oceniono wówczas stan przewodów jako dobry. Nie była to linia o podwyższonej awaryjności. Ponadto – poinformowała rzeczniczka - po zbadaniu rejestru rozmów linii awaryjnej 991 nie stwierdzono żadnego zgłoszenia z miejsca zdarzenia o braku zasilania, zerwanym przewodzie lub innych nieprawidłowościach.

ja, PAP