Z danych, które uzyskali naukowcy z Katedry i Zakładu Chemii Nieorganicznej i Analitycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu wynika m.in., że w okresie letnim spożycie substancji odurzających w mieście generalnie spada. - Można by tu polemizować, czy ma to związek z tym, że akurat w tym czasie nie ma w mieście studentów – skomentowała kierująca pracami dr farmacji Jolanta Kłos podczas konferencji "Polka w Europie", zorganizowanej niedawno w Poznaniu. Wyjątek od tej reguły obserwuje się jedynie wtedy, gdy organizowane są jakieś duże zawody sportowe, którym towarzyszy zazwyczaj większe spożycie narkotyków.
Metamfetamina i amfetamina w ściekach
Badacze wyliczyli też, że uwzględnionym przez nich okresie (od czerwca 2009 r. do grudnia 2010 r.) najwyższe spożycie dotyczyło metamfetaminy, następnie amfetaminy, a na trzecim miejscu – ekstazy. Poziom kokainy w próbkach był niski – na granicy czułości aparatu. Kanabinoidów nie udało się oznaczyć. - Być może dlatego, że substancje te bardzo szybko degradują się w ściekach, a Poznań ma jedną oczyszczalnię, więc zanim do niej trafią muszą przejść dłuższą drogę - oceniła dr Kłos.
W porównaniu z miastami włoskimi, w których tego typu badania prowadzone są od wielu lat, konsumpcja substancji odurzających w Poznaniu okazała się być ponad 20-krotnie niższa, a w odniesieniu do Londynu - jeszcze mniejsza. - Londyn tak zawyża wyniki, że abyśmy byli widoczni na mapie międzynarodowej, trzeba go w ogóle pominąć – zaznaczyła specjalistka.
Badania polegające na oznaczaniu w ściekach stężenia narkotyków i ich metabolitów prowadzone są w różnych państwach na świecie od około 2000 r. Opierają się one na założeniu, że wszystkie środki odurzające przyjmowane przez populację na danym terenie są następnie przez konsumentów wydalane z moczem - albo w postaci niezmienionej, albo w postaci metabolitów - i wraz z nim dostają się do oczyszczalni ścieków.
Ankiety czy badania?
- Trzeba zaznaczyć, że na podstawie tych badań nie da się ocenić, ile w Poznaniu czy innym mieście jest narkomanów, a nawet ile osób zażywa narkotyki. Możemy jedynie podać liczbę pojedynczych dawek przyjętych przez daną populację na danym terenie w danym czasie – podkreśliła dr Kłos. Dodała zarazem, że choć badania te są obarczone dużym błędem - bo zawsze są niedoszacowane - to ich największa siła polega na tym, że są obiektywne. - Dlatego nawet jeśli nasze wyniki nie odzwierciedlają rzeczywistych ilości substancji odurzających spożywanych przez daną populację to prowadzone przez kilka lat pozwalają ocenić profil tych związków oraz zmiany zachodzące w ich konsumpcji – powiedziała badaczka.
Przypomniała, że obecnie liczbę osób, które sięgają po substancje odurzające oraz poziom spożycia tych związków ocenia się przy pomocy ankiet wypełnianych przez respondentów. - Wyniki tych badań są jednak bardzo subiektywne. Wiadomo bowiem, że osoby starsze czy pracujące na wyższych stanowiskach mają skłonność do ukrywania informacji o kontakcie z narkotykami, natomiast młodzież zawyża poziom swojej konsumpcji – tłumaczyła.
Badania poznańskich naukowców są częściowo finansowane przez Urząd Miasta w Poznaniu, a częściowo z grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ostatnio zespół dr Kłos nawiązał też współpracę z Urzędem Marszałkowskim w Poznaniu, który sfinansował zakup wysoce specjalistycznego aparatu przystosowanego do oznaczania substancji obecnych w ściekach w bardzo niskich stężeniach (rzędu nanogramów w mililitrze).
Od września naukowcy rozpoczęli badanie ścieków również w innych miastach Wielkopolski, m.in. w Koninie, Pile, Lesznie. - Mam nadzieję, że już niedługo możliwe będzie stworzenie mapy spożycia narkotyków w różnych miastach Wielkopolski, a w przyszłości również w całej Polsce – podsumowała dr Kłos.
ja, PAP