Na rozprawę, już po raz kolejny, nie stawił się oskarżony, mieszkaniec podsiemiatyckiej wsi. Ponieważ nie odbiera on wezwań, sąd zdecydował, że doręczy mu je policja, a sprawę odroczył do połowy listopada.
Zdarzenie, które wymiar sprawiedliwości próbuje ocenić, miało miejsce ponad rok temu. Komornika i towarzyszącego mu pomocnika zaatakował właściciel gospodarstwa, do którego komornik przyszedł z zamiarem zajęcia nieruchomości.
Potem okazało się jednak, że komornik pomylił się - tak naprawdę szukał mieszkańca sąsiedniej wsi o takich samych personaliach i imieniu ojca; mężczyzna ten zalegał z alimentami.
W pierwszym procesie sąd w Siemiatyczach uznał, że doszło do napaści, z siekierą w ręku, na komornika i towarzyszącego mu pełnomocnika, ale odstąpił od wymierzenia kary rolnikowi. Uznał jednak, że doszło do przekroczenia stanu wyższej konieczności.
Orzeczenie zaskarżyła prokuratura, a Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok uchylił i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Teraz sąd pierwszej instancji ponownie ma ocenić, czy był to stan wyższej konieczności i czy rolnik zasłużył na karę.
W uzasadnieniu orzeczenia odwoławczego sąd okręgowy zaznaczył, że nawet bez uznania takiego stanu, biorąc pod uwagę, iż doszło do błędu organu państwowego, sąd ma możliwość odstąpienia od wymierzenia kary lub orzeczenia warunkowego umorzenia postępowania.
zew, PAP