Prokuratura postawiła zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i naruszenia nietykalności cielesnej dwóm mężczyznom, którzy pobili 20-letniego Konrada K. na dyskotece w Sieniawe k. Przeworska. Prokurator Marzena Strokoń dodała, że zmarły "sam namówił znajomych by pojechali do Sienawy, można powiedzieć: prosił się o śmierć”.
6 listopada 19-letni Patryk S. i 22-letni Bartłomiej M. usłyszeli prokuratorskie zarzuty w związku ze śmiercią 20-letniego Konrada K. Pierwszy z mężczyzn oskarżony jest o naruszenie nietykalności cielesnej ofiary, drugi natomiast o nieumyślne spowodowanie śmierci. Obaj mają zakaz opuszczania kraju i kilka razy w tygodniu muszą stawiać się na najbliższym komisariacie policji.
Konrad K. został śmiertelnie pobity w nocy z 4 na 5 listopada na dyskotece w Sieniawie. Chłopak bawił się ze znajomymi gdy wybuchła bójka, która „zaczęła się, bo jedna z dziewczyn została popchnięta w trakcie zabawy”. Świadkowie przedstawiają jednak różne wersje zdarzenia – według różnych osób mężczyzna był bity przez jednego napastnika, inni twierdzą że było ich pięciu.
- Zanim 20-latek i jego znajomi przyjechali na dyskotekę, byli na imprezie domowej. Wszyscy chcieli jechać na inną dyskotekę, do Krzeczowic, wszyscy oprócz Konrada. On skutecznie namówił znajomych, by pojechali do Sieniawy. Można powiedzieć: prosił się o śmierć – powiedziała o zdarzeniu prokurator Marzena Strokoń, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
ml, Gazeta Wyborcza
Konrad K. został śmiertelnie pobity w nocy z 4 na 5 listopada na dyskotece w Sieniawie. Chłopak bawił się ze znajomymi gdy wybuchła bójka, która „zaczęła się, bo jedna z dziewczyn została popchnięta w trakcie zabawy”. Świadkowie przedstawiają jednak różne wersje zdarzenia – według różnych osób mężczyzna był bity przez jednego napastnika, inni twierdzą że było ich pięciu.
- Zanim 20-latek i jego znajomi przyjechali na dyskotekę, byli na imprezie domowej. Wszyscy chcieli jechać na inną dyskotekę, do Krzeczowic, wszyscy oprócz Konrada. On skutecznie namówił znajomych, by pojechali do Sieniawy. Można powiedzieć: prosił się o śmierć – powiedziała o zdarzeniu prokurator Marzena Strokoń, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
ml, Gazeta Wyborcza