Kompletnie pijany kierowca najpierw spowodował kolizję na parkingu, a potem zaczął jechać pod prąd autostradą A4. Po zatrzymaniu mężczyzny przez policję okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 3,7 promila.
Zaczęło się od tego, że kierowca miał poważny problem z wyjazdu z parkingu przy autostradzie - manewrował tak, że w końcu uderzył w stojącą na parkingu ciężarówkę. W wyniku kolizji samochód stracił tablicę rejestracyjną - ale kierowca mimo wszystko postanowił kontynuować jazdę - i wjechał na niewłaściwy pas autostrady A4. Policji udało się go zatrzymać po 13 kilometrach jazdy pod prąd.
Kierowcy grożą 2 lata pozbawienia wolności.
TVN24, arb
Kierowcy grożą 2 lata pozbawienia wolności.
TVN24, arb