Do dnia końca świata pozostał już - podobno - tylko nieco ponad miesiąc. 21 grudnia 2012 roku kończy się kalendarz Majów - co ma oznaczać koniec świata w kształcie, w jakim go znamy. Czyli co?
21 grudnia 2012 roku przypada koniec tzw. Wielkiej Rachuby – co według wielu osób zwiastuje koniec świata. Oto przegląd najpopularniejszych teorii związanych z grudniową apokalipsą.
Planeta X
21 grudnia 2012 ma dojść do kolizji (lub bliskiego minięcia się) z nieznaną Planetą X, zwaną również Nibiru. Skutki ewentualnej kolizji są łatwe do przewidzenia, ale i samo zbliżenie planety byłoby dramatyczne w skutkach dla Ziemi – w takim scenariuszu czekają nas susze, gwałtowne zmiany klimatu, trzęsienia ziemi i tsunami.
Planeta X - według teorii spiskowych - jest cały czas obserwowana przez naukowców, którzy nie chcą poinformować opinii publicznej o jej istnieniu. Ostatni raz blisko Ziemi miała być 3600 lat temu, dzięki czemu rozstąpiło się Morze Czerwone i Izraelici mogli opuścić Egipt. Kolejne 3600 lat wcześniej Nibiru spowodowała biblijny potop.
Spiskowcy uważają, że każdy ruch planety obserwuje... Watykan. O istnieniu Nibiru ma wiedzieć również rząd Stanów Zjednoczonych. Krytycy teorii o istnieniu Planety X zwracają uwagę, że na miesiąc przed katastrofą planeta powinna już być widoczna. Poza tym Nibiru miała się pojawić już w 2003 roku.
Przebiegunowanie Ziemi
Istnieje teoria, według której co 11,5 tysiąca lat Słońce przeżywa stan hiperaktywności. Emitowane jest wtedy potężne promieniowanie elektromagnetyczne, a ziemskie jądro zaczyna pełnić funkcję cewki. W efekcie tych wydarzeń może dojść do zamiany ziemskich biegunów. Na podstawie zapisków Majów oraz Egipcjan wielu zwolenników tej wizji twierdzi, że ostatnie takie wydarzenie miało miejsce w roku 9782 p.n.e. - data ma się pokrywać z ustaleniami geologów, którzy uważają, że w tamtym czasie doszło na Ziemi do gigantycznego potopu. Kolejna faza tego cyklu ma mieć miejsce właśnie w 2012 roku.
Zamiana miejsc biegunów północnego i południowego spowoduje gwałtowny ruch kontynentów, co z kolei spowoduje potężne trzęsienia ziemi, zmiany klimatyczne i wymieranie gatunków. Układ kontynentów ma się zmienić do tego stopnia, że Polska znajdzie się... w okolicach równika.
Zagrożenie będzie również stanowić Słońce, które nieustannie wysyła w kierunku Ziemi wiatr słoneczny. W przypadku osłabnięcia pola magnetycznego szkodliwe promieniowanie kosmiczne dotrze na powierzchnię naszej planety. W wyniku zmian atmosferycznych swoje właściwości zmienią fale radiowe, a więc zakłóceniu ulegnie działanie wielu środków łączności.
Krytycy tłumaczą, że przebiegunowanie Ziemi jest... naturalnym zjawiskiem. Jest to proces losowy, który nie wydarzył się od 780 tysięcy lat. Jednocześnie trwa on od tysiąca do dziesięciu tysięcy lat, a więc nie niesie ze sobą żadnych nagłych zmian dla ludzkości. Ponadto w przeszłości przodkowie homo sapiens mieli być świadkami takich procesów - i byli w stanie przetrwać.
Nowy początek?
Wielu ludzi końca świata nie oczekuje jednak ani w wyniku przebiegunowania, ani w kolizji z Planetą X, a zwyczajnie z powodu kresu majańskiego kalendarza. Majowie – jako kultura – przywiązywali wielką wagę do mierzenia czasu. W największej skali czas odmierzała tzw. Długa Rachuba. Kalendarz ten kończy się - jak już wspominaliśmy - dokładnie 21 grudnia 2012 roku.
Jednocześnie Majowie wierzyli jednak w cykliczność świata. 21 grudnia 2012 roku ma się zakończyć czwarty cykl, który rozpoczął się 13 sierpnia 3114 r. p.n.e. Po nim ma nastąpić piąty – ostatni. Wynika z tego jednak, że 21 grudnia świat ma się nie tyle skończyć, co po prostu zmienić. Co ciekawe, wielu wierzy, że na lepsze.
Krytycy powołują się na współczesnych Majów, którzy twierdzą, że pogłoski o końcu świata 12 grudnia 2012 roku nie mają najmniejszego sensu, a apokaliptyczne zapowiedzi nie mają potwierdzenia w dostępnych źródłach. Ponadto w 2012 roku odnaleziono na terenie Gwatemali nowy, pełniejszy majański kalendarz, który - jak się okazało - w 2012 roku wcale się nie kończy.
Planeta X
21 grudnia 2012 ma dojść do kolizji (lub bliskiego minięcia się) z nieznaną Planetą X, zwaną również Nibiru. Skutki ewentualnej kolizji są łatwe do przewidzenia, ale i samo zbliżenie planety byłoby dramatyczne w skutkach dla Ziemi – w takim scenariuszu czekają nas susze, gwałtowne zmiany klimatu, trzęsienia ziemi i tsunami.
Planeta X - według teorii spiskowych - jest cały czas obserwowana przez naukowców, którzy nie chcą poinformować opinii publicznej o jej istnieniu. Ostatni raz blisko Ziemi miała być 3600 lat temu, dzięki czemu rozstąpiło się Morze Czerwone i Izraelici mogli opuścić Egipt. Kolejne 3600 lat wcześniej Nibiru spowodowała biblijny potop.
Spiskowcy uważają, że każdy ruch planety obserwuje... Watykan. O istnieniu Nibiru ma wiedzieć również rząd Stanów Zjednoczonych. Krytycy teorii o istnieniu Planety X zwracają uwagę, że na miesiąc przed katastrofą planeta powinna już być widoczna. Poza tym Nibiru miała się pojawić już w 2003 roku.
Przebiegunowanie Ziemi
Istnieje teoria, według której co 11,5 tysiąca lat Słońce przeżywa stan hiperaktywności. Emitowane jest wtedy potężne promieniowanie elektromagnetyczne, a ziemskie jądro zaczyna pełnić funkcję cewki. W efekcie tych wydarzeń może dojść do zamiany ziemskich biegunów. Na podstawie zapisków Majów oraz Egipcjan wielu zwolenników tej wizji twierdzi, że ostatnie takie wydarzenie miało miejsce w roku 9782 p.n.e. - data ma się pokrywać z ustaleniami geologów, którzy uważają, że w tamtym czasie doszło na Ziemi do gigantycznego potopu. Kolejna faza tego cyklu ma mieć miejsce właśnie w 2012 roku.
Zamiana miejsc biegunów północnego i południowego spowoduje gwałtowny ruch kontynentów, co z kolei spowoduje potężne trzęsienia ziemi, zmiany klimatyczne i wymieranie gatunków. Układ kontynentów ma się zmienić do tego stopnia, że Polska znajdzie się... w okolicach równika.
Zagrożenie będzie również stanowić Słońce, które nieustannie wysyła w kierunku Ziemi wiatr słoneczny. W przypadku osłabnięcia pola magnetycznego szkodliwe promieniowanie kosmiczne dotrze na powierzchnię naszej planety. W wyniku zmian atmosferycznych swoje właściwości zmienią fale radiowe, a więc zakłóceniu ulegnie działanie wielu środków łączności.
Krytycy tłumaczą, że przebiegunowanie Ziemi jest... naturalnym zjawiskiem. Jest to proces losowy, który nie wydarzył się od 780 tysięcy lat. Jednocześnie trwa on od tysiąca do dziesięciu tysięcy lat, a więc nie niesie ze sobą żadnych nagłych zmian dla ludzkości. Ponadto w przeszłości przodkowie homo sapiens mieli być świadkami takich procesów - i byli w stanie przetrwać.
Nowy początek?
Wielu ludzi końca świata nie oczekuje jednak ani w wyniku przebiegunowania, ani w kolizji z Planetą X, a zwyczajnie z powodu kresu majańskiego kalendarza. Majowie – jako kultura – przywiązywali wielką wagę do mierzenia czasu. W największej skali czas odmierzała tzw. Długa Rachuba. Kalendarz ten kończy się - jak już wspominaliśmy - dokładnie 21 grudnia 2012 roku.
Jednocześnie Majowie wierzyli jednak w cykliczność świata. 21 grudnia 2012 roku ma się zakończyć czwarty cykl, który rozpoczął się 13 sierpnia 3114 r. p.n.e. Po nim ma nastąpić piąty – ostatni. Wynika z tego jednak, że 21 grudnia świat ma się nie tyle skończyć, co po prostu zmienić. Co ciekawe, wielu wierzy, że na lepsze.
Krytycy powołują się na współczesnych Majów, którzy twierdzą, że pogłoski o końcu świata 12 grudnia 2012 roku nie mają najmniejszego sensu, a apokaliptyczne zapowiedzi nie mają potwierdzenia w dostępnych źródłach. Ponadto w 2012 roku odnaleziono na terenie Gwatemali nowy, pełniejszy majański kalendarz, który - jak się okazało - w 2012 roku wcale się nie kończy.