Duński urząd podatkowy ściga prostytutkę. Powód: płaciła podatek dochodowy, ale nie płaciła podatku VAT. Powinna doliczać go koientów i... wystawiać faktury.
Prostytutka uczciwie informowała urząd podatkowy o swych dochodach - w odróżnieniu od ogromnej większości swych koleżanek po fachu - i płaciła należne podatki. Fiskus doszedł jednak do wniosku, że od prostytutki należy mu się więcej, a sąd przyznał mu rację. Uznano, że najstarszy zawód świata mieści się w kategorii usług, a w Danii każdy, kto świadczy usługi, musi odprowadzać VAT w wysokości 25 procent.
Uczciwa prostytutka musi teraz zapłacić zaległy VAT za cztery lata. Mówi, że padła ofiarą swego doradcy podatkowego, który zapewniał ją, że usługi seksualne nie są objęte VAT-em. Przekonana, że korzysta z preferencji podatkowych, nie doliczała VAT-u swoim klientom i nie odprowadzała go do urzędu. Teraz zapłaci podatek z własnej kieszeni.
les, pap