- Maluchy nakręcają się nawzajem na przerwach. To coraz większy problem, z którym część rodziców nie może sobie poradzić w domu. Rozmawiałam z jedną mamą, która twierdzi, że chłopiec ma koszmary związane z końcem świata. Stres potęgują oglądane razem z rodzicami wiadomości - przekonuje nauczycielka klas 1-3 Małgorzata Tomala w rozmowie z TOK FM.
Według kalendarza Majów 21 grudnia czeka nas koniec świata.
W ocenie psychiatry Ewy Kramarz problemem jest fakt, że koniec świata to temat wszechobecny, także w reklamie. - Dzieci to biorą na serio, bo nie mają dobrze wykształconego myślenia abstrakcyjnego, boją się, że nagle zakończy się wszystko, szkoła, podwórko, przyjaźnie, zabawki - mówi lekarka. - Strach wynika także z niezrozumienia. Tak samo abstrakcyjne dla dzieci jest pojęcie śmierci, o której mało wiedzą, a której się boją - dodaje.
Psychiatra przekonuje, że rodzice powinni spokojnie porozmawiać z dziećmi na ten temat. - Najgorsze, co można zrobić, to wykorzystywać koniec świata do straszenia. Można także podrzucić temat zastępczy, o który przecież nie trudno. Lepiej, żeby zamiast 21, dzieci przeżywały 24 grudnia - zaznaczyła Kramarz.
Psychiatra krytykuje też reklamy Media Markt odnoszące się do końca świata. - To jest dla mnie totalne nieporozumienie, którego nie powinno być. Po co to komu? Kto wpadł na tak "genialny" pomysł? - pyta.
- Obawiam się, że 21 i w dzień poprzedzający będą się działy nieciekawe rzeczy, szczególnie wśród mniej odpornych, a już na pewno wśród moich pacjentów - podsumowuje lekarka.
ja, TOK FM, "Gazeta Wyborcza"
W ocenie psychiatry Ewy Kramarz problemem jest fakt, że koniec świata to temat wszechobecny, także w reklamie. - Dzieci to biorą na serio, bo nie mają dobrze wykształconego myślenia abstrakcyjnego, boją się, że nagle zakończy się wszystko, szkoła, podwórko, przyjaźnie, zabawki - mówi lekarka. - Strach wynika także z niezrozumienia. Tak samo abstrakcyjne dla dzieci jest pojęcie śmierci, o której mało wiedzą, a której się boją - dodaje.
Psychiatra przekonuje, że rodzice powinni spokojnie porozmawiać z dziećmi na ten temat. - Najgorsze, co można zrobić, to wykorzystywać koniec świata do straszenia. Można także podrzucić temat zastępczy, o który przecież nie trudno. Lepiej, żeby zamiast 21, dzieci przeżywały 24 grudnia - zaznaczyła Kramarz.
Psychiatra krytykuje też reklamy Media Markt odnoszące się do końca świata. - To jest dla mnie totalne nieporozumienie, którego nie powinno być. Po co to komu? Kto wpadł na tak "genialny" pomysł? - pyta.
- Obawiam się, że 21 i w dzień poprzedzający będą się działy nieciekawe rzeczy, szczególnie wśród mniej odpornych, a już na pewno wśród moich pacjentów - podsumowuje lekarka.
ja, TOK FM, "Gazeta Wyborcza"