W obronie miejsc pracy i szwaczek szykanowanych za przynależność do związku zawodowego w ubiegłą sobotę protestowało około 1 tysiąca związkowców m.in. ze stoczni w Gdyni i Gdańsku oraz mieszkańców Elbląga.
Sprawą szwaczek zainteresowali się minister gospodarki i pracy, na polecenie którego przygotowywany jest raport o sytuacji pracowników "Hetmana", oraz Lech Wałęsa, a w efekcie także prokuratura.
Zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Elblągu Andrzej Steckiewicz powiedział, że prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zwolnionych dyscyplinarnie kobiet. W tej sprawie przesłuchiwany był już szef elbląskiej Solidarności oraz pracownice "Hetmana". Na razie nie postawiono nikomu żadnych zarzutów. "Gromadzone są dokumenty, przesłuchiwani świadkowie, będziemy także prosić o przekazanie przez inspekcję pracy wyników jej kontroli" - powiedział Steckiewicz.
Doniesienie o popełnieniu przestępstwa polegającym na złośliwym naruszeniu praw pracowniczych przez prezesa Hetmana złożyła do prokuratury Państwowa Inspekcja Pracy. W czasie kontroli inspektorzy stwierdzili m.in. że pracodawca rozwiązał z kobietami stosunek pracy bez wypowiedzenia i kazał im przebywać w nieogrzewanych pomieszczeniach nie zapewniając żadnego zajęcia.
Zakład "Hetman", dawne zakłady przemysłu odzieżowego "Truso", jest spółką z o.o. należącą do Jana Przezpolewskiego. Według pracownic, od miesięcy, mimo że zakład normalnie pracuje, wynagrodzenia wypłacane są z opóźnieniem i w ratach. Pracownice domagając się terminowego wypłacania pensji założyły związek zawodowy "Solidarność". Prezes zwolnił szwaczki należące do komitetu założycielskiego oraz te, które zapisały się do związku. Zwolnienie uzasadnił opuszczeniem stanowiska pracy. Szwaczki złożyły pozwy do sądu domagając się przywrócenia do pracy.
Prezes Przezpolewski odmawia komentarzy i nie udziela informacji dziennikarzom.
em, pap