Najemca lokalu przy Nowym Świecie, który chciał otworzyć tam pub pod nazwą Piwnica u Fritzla, został wezwany przez urzędników dzielnicy - pisze "Gazeta Wyborcza". Jak podaje Radio Zet właściciel baru postanowił, że zmieni jego nazwę.
W rozmowie z tvnwarszawa.pl menedżerka klubu powiedziała, że "marketing rządzi się swoimi prawami". Przyznała, że wie o zbrodniczej działalności Josefa Fritzla, ale nazwa jest chwytem marketingowym i rodzajem czarnego humoru. Podkreśliła, że jeżeli pojawią się protesty, właściciele pomyślą o zmianie nazwy.
"Nie chcę wojny i nagonki"
- Ta nazwa to masakra. W życiu bym tam nie poszła. Tani chwyt marketingowy. Upadli na głowę - stwierdziła kelnerka jednego z sąsiednich lokali. - Szok. Coś strasznego. Aż trudno w to uwierzyć - dodała recepcjonistka w hostelu, który działa w kamienicy.
Właściciel Piwnicy u Fritzla Robert Surowiecki podkreślił, że to nie chwyt reklamowy. - Chciałem szybko rozpropagować to miejsce. Cel marketingowy został osiągnięty. Na swoją obronę mogę dodać, że sztukę o Fritzlu wystawiał teatr w Wiedniu - powiedział. - Budzi bardzo silny sprzeciw. Nie chcę wojny, nie chcę nagonki na mnie. Tak jak mówię, swój cel już osiągnąłem - dodał.
24 lata więził córkę
77-letni Josef Fritzl został skazany za morderstwo poprzez zaniechanie, gwałty, czyny kazirodcze, pedofilskie i wieloletnie pozbawienie wolności własnych dzieci na dożywotnie więzienie.
Podczas śledztwa ustalono, że Josef Fritzl przez 24 lata więził w specjalnie przygotowanej piwnicy własną córkę i wielokrotnie ją gwałcił. Z kazirodczego związku urodziło się siedmioro dzieci, z czego jedno zmarło po porodzie. Sprawa wyszła na jaw w 2008 roku, kiedy najstarsza córka Fritzla i jego własnej córki zachorowała i została odwieziona przez ojca do szpitala, gdzie opowiedziała lekarzom o swoim życiu.
ja, TVN Warszaw, Radio Zet
"Nie chcę wojny i nagonki"
- Ta nazwa to masakra. W życiu bym tam nie poszła. Tani chwyt marketingowy. Upadli na głowę - stwierdziła kelnerka jednego z sąsiednich lokali. - Szok. Coś strasznego. Aż trudno w to uwierzyć - dodała recepcjonistka w hostelu, który działa w kamienicy.
Właściciel Piwnicy u Fritzla Robert Surowiecki podkreślił, że to nie chwyt reklamowy. - Chciałem szybko rozpropagować to miejsce. Cel marketingowy został osiągnięty. Na swoją obronę mogę dodać, że sztukę o Fritzlu wystawiał teatr w Wiedniu - powiedział. - Budzi bardzo silny sprzeciw. Nie chcę wojny, nie chcę nagonki na mnie. Tak jak mówię, swój cel już osiągnąłem - dodał.
24 lata więził córkę
77-letni Josef Fritzl został skazany za morderstwo poprzez zaniechanie, gwałty, czyny kazirodcze, pedofilskie i wieloletnie pozbawienie wolności własnych dzieci na dożywotnie więzienie.
Podczas śledztwa ustalono, że Josef Fritzl przez 24 lata więził w specjalnie przygotowanej piwnicy własną córkę i wielokrotnie ją gwałcił. Z kazirodczego związku urodziło się siedmioro dzieci, z czego jedno zmarło po porodzie. Sprawa wyszła na jaw w 2008 roku, kiedy najstarsza córka Fritzla i jego własnej córki zachorowała i została odwieziona przez ojca do szpitala, gdzie opowiedziała lekarzom o swoim życiu.
ja, TVN Warszaw, Radio Zet