Polscy marynarze z okrętu ORP "Arctowski” dokonali niezwykłego odkrycia. Na dnie Morza Bałtyckiego wykryli spoczywający, w bardzo dobrym stanie, wrak niemieckiego bombowca Junkers z okresu drugiej wojny światowej. – Samoloty podczas upadku zazwyczaj się roztrzaskują, a tutaj wrak jest w dobrym stanie – podkreślił dowódca okrętu.
"Arctowski” jesienią ubiegłego roku wyszedł z portu, by wykonać rutynowe prace przy wytyczaniu trasy żeglugowej. Zbierał dane dotyczące między innymi ewentualnych przeszkód na morzu. Na wysokości wschodniego Wybrzeża specjalistyczne urządzenia zarejestrowały duży obiekt, który spoczywał na głębokości 20–30 metrów. – Podejrzewaliśmy, że to może być samolot – zaznaczył kmdr ppor. Artur Grządziel, dowódca okrętu hydrograficznego ORP "Arctowski”.
Obiekt został w grudniu zbadany za pomocą sond i echosonarów, a w styczniu 2013 roku pod wodę zszedł pojazd z kamerą. Po analizie nagrania dowódca okrętu powiedział, że jest niemal pewny, iż wrak to niemiecki Junkers. – Jesteśmy niemal na sto procent pewni, że mamy do czynienia z wrakiem Junkersa, niemieckiego bombowca z czasów drugiej wojny światowej – wyjaśnił kmdr ppor. Grządziel. Nie wiadomo w jaki sposób maszyna znalazła się pod wodą. Są trzy hipotezy, z których pierwsza jest najbardziej prawdopodobna: został zestrzelony, mógł też spaść bądź siąść na wodzie z powodu awarii.
Polska Zbrojna, ml
Obiekt został w grudniu zbadany za pomocą sond i echosonarów, a w styczniu 2013 roku pod wodę zszedł pojazd z kamerą. Po analizie nagrania dowódca okrętu powiedział, że jest niemal pewny, iż wrak to niemiecki Junkers. – Jesteśmy niemal na sto procent pewni, że mamy do czynienia z wrakiem Junkersa, niemieckiego bombowca z czasów drugiej wojny światowej – wyjaśnił kmdr ppor. Grządziel. Nie wiadomo w jaki sposób maszyna znalazła się pod wodą. Są trzy hipotezy, z których pierwsza jest najbardziej prawdopodobna: został zestrzelony, mógł też spaść bądź siąść na wodzie z powodu awarii.
Polska Zbrojna, ml