Przed częstochowskim sądem ponownie stanął kierowca, który kilka lat temu na pasach potrącił trzy osoby. Jedna z nich zmarła. Kierowca za straty moralne i materialne żąda od skarbu państwa 226 tys. zł - podaje Gazeta.pl.
Do wypadku doszło 16 maja 2006 roku. Mercedes prowadzony przez 57-letniego wówczas Waldemara M. spod Radomska przejechał ponad 100 metrów chodnikiem wzdłuż al. Jana Pawła II i potrącił trzy osoby na przejściu dla pieszych przy Energetyku. Badania wykazały, że kierowca był trzeźwy.
Biegli z zakresu mechaniki stwierdzili, że w mercedesie wcześniej ingerowano w elektroniczny licznik oraz że faktycznie mogło dojść do tzw. samoistnego rozbiegu silnika. Eksperci podkreślali jednak, że auto można było zatrzymać.
W 2011 roku Waldemar M. wystąpił z pozwem, w którym domaga się 226 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia od skarbu państwa za straty moralne, jakie poniósł z tytułu kilkumiesięcznego pobytu w areszcie.
11 lutego przed sądem okręgowym rozpoczął się proces w tej sprawie.
- Z opinii biegłych sporządzonej na potrzeby postępowania sądowego wynika, że choroby współtowarzyszące potęgują ryzyko wystąpienia incydentu udarowego u tego człowieka. Inaczej mówiąc, to, do czego doszło w 2006 roku w Częstochowie, może się powtórzyć. Dlatego należy zbadać, czy Waldemar M. może bezpiecznie prowadzić samochód - mówił Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
ja, gazeta.pl
Biegli z zakresu mechaniki stwierdzili, że w mercedesie wcześniej ingerowano w elektroniczny licznik oraz że faktycznie mogło dojść do tzw. samoistnego rozbiegu silnika. Eksperci podkreślali jednak, że auto można było zatrzymać.
W 2011 roku Waldemar M. wystąpił z pozwem, w którym domaga się 226 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia od skarbu państwa za straty moralne, jakie poniósł z tytułu kilkumiesięcznego pobytu w areszcie.
11 lutego przed sądem okręgowym rozpoczął się proces w tej sprawie.
- Z opinii biegłych sporządzonej na potrzeby postępowania sądowego wynika, że choroby współtowarzyszące potęgują ryzyko wystąpienia incydentu udarowego u tego człowieka. Inaczej mówiąc, to, do czego doszło w 2006 roku w Częstochowie, może się powtórzyć. Dlatego należy zbadać, czy Waldemar M. może bezpiecznie prowadzić samochód - mówił Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
ja, gazeta.pl