Rodziny osób niepełnosprawnych domagają się przed Sejmem uznania 24-godzinnej opieki nad chorymi za pracę i podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego. - Rozłożymy zużyte pampersy i strzykawki. Nie mamy na to środków, nie mamy już od dawna pieniędzy na leczenie naszych dzieci i rehabilitację. Nie mamy na środki higieniczne i ortopedyczne. Być może będzie to symbol naszej biedy - mówiła Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby z Torunia.
"Jestem niepełnosprawny, jestem głodny" - pod takim hasłem pikietują pod Sejmem osoby opiekujące się niepełnosprawnymi. Protestujący domagają się, by politycy zajęli się ich problemami.
arb, Polskie Radio
arb, Polskie Radio