Olgierd J. przyznał się dzisiaj do zabójstwa swojego ojca – Ludwika Lecha J., słynnego malarza i rysownika. Mężczyzna twierdził, że do zbrodni doprowadziły go panujące w domu relacje. Podczas przesłuchania Olgierd J.wyznał, iż żałuje, że zamordował ojca - podaje portal TVP Info.
Olgierd J. usłyszał zarzut zabójstwa ojca. W momencie, gdy doszło do zbrodni w mieszkaniu przebywał Lech J., jego żona oraz syn. - Do zdarzenia doszło 20 marca, ok. godz. 14 w mieszkaniu przy ul. Wałbrzyskiej - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Możemy tylko ujawnić, że motywem zbrodni były, jak twierdził podejrzany, sprawy osobiste, wynikające z charakteru ofiary i jego relacji z najbliższymi. Z całą pewnością będziemy wnosić o zbadanie Olgierda J. przez biegłych psychiatrów, w celu ustalenia, czy w momencie zbrodni nie miał ograniczonej poczytalności - powiedział w rozmowie z tvp.info prok. Paweł Wierzchołowski, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów.
Z nieoficjalnych informacji TVP Info wynika, że Olgierd J. miał powiedzieć, że drugi raz nie podjąłby takiej decyzji.
W przeszłości Ludwik Lech J. spędził kilka lat w więzieniu, po tym jak podpalił swoją żonę. Miał to zrobić, bo szukał inspiracji by namalować obraz płonącej kobiety.
W dniu kiedy doszło do morderstwa cała trójka piła wspólnie alkohol. Gdy matka Olgierda J. poszła do kuchni, ten wziął tasak i zaatakował leżącego na łóżku ojca. Prawdopodobnie malarz spał, bo nie stwierdzono, aby się bronił. Olgierd J. zadał ojcu kilkadziesiąt ciosów.
Po dokonaniu zabójstwa Olgierd J. poszedł na policję i wyznał co zrobił.
ja, RMF FM, Wirtualna Polska
- Możemy tylko ujawnić, że motywem zbrodni były, jak twierdził podejrzany, sprawy osobiste, wynikające z charakteru ofiary i jego relacji z najbliższymi. Z całą pewnością będziemy wnosić o zbadanie Olgierda J. przez biegłych psychiatrów, w celu ustalenia, czy w momencie zbrodni nie miał ograniczonej poczytalności - powiedział w rozmowie z tvp.info prok. Paweł Wierzchołowski, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów.
Z nieoficjalnych informacji TVP Info wynika, że Olgierd J. miał powiedzieć, że drugi raz nie podjąłby takiej decyzji.
W przeszłości Ludwik Lech J. spędził kilka lat w więzieniu, po tym jak podpalił swoją żonę. Miał to zrobić, bo szukał inspiracji by namalować obraz płonącej kobiety.
W dniu kiedy doszło do morderstwa cała trójka piła wspólnie alkohol. Gdy matka Olgierda J. poszła do kuchni, ten wziął tasak i zaatakował leżącego na łóżku ojca. Prawdopodobnie malarz spał, bo nie stwierdzono, aby się bronił. Olgierd J. zadał ojcu kilkadziesiąt ciosów.
Po dokonaniu zabójstwa Olgierd J. poszedł na policję i wyznał co zrobił.
ja, RMF FM, Wirtualna Polska