Sekcja zwłok służby zdrowia W wielu szpitalach brakuje antybiotyków, środków opatrunkowych i płynów infuzyjnych. Wydłużają się kolejki oczekujących na zabiegi i operacje (na wizytę u chirurga onkologa trzeba czekać ponad miesiąc, a na operację onkologiczną - nawet kilka miesięcy, do roku, co może oznaczać wyrok śmierci). Nie ma pieniędzy na naprawę zdezelowanego sprzętu, a kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w 182 polskich szpitalach nadzorowanych przez samorządy wojewódzkie lub powiatowe wykazała, że ponad sto z nich nie spełnia elementarnych wymogów sanitarnych. Tylko co drugi chory na serce ma szansę na odpowiednie leczenie. Większość sprzętu w Polsce pochodzi jeszcze z początku lat 90. i nadaje się wyłącznie do wymiany - mówi prof. Zbigniew Religa. Podobnie jest w onkologii. Jedynie 70 proc. chorych na raka wymagających radioterapii jest poddawanych tego typu leczeniu. Pozostali nawet nie wiedzą, że tylko z powodu braku funduszy mają znikome szanse na przeżycie. Ci, którzy mają tego świadomość, płacą ciężkie pieniądze przyklinicznym fundacjom i za ich pośrednictwem kupują sobie leczenie. Ponad 600 tys. chorych doświadcza co roku w Polsce skutków błędów diagnostycznych lub terapeutycznych bądź pada ofiarą zakażeń szpitalnych. Ponad 10 tys. pacjentów zostaje śmiertelnie zainfekowanych nową odmianą żółtaczki (wirusowym zapaleniem wątroby typu C), gronkowcem złocistym, Klebsiellą pneumoniae, pałeczką posocznicy lub pałeczką ropy błękitnej - zarazkami będącymi stałymi lokatorami polskich placówek medycznych. Tak naprawdę ci ostatni to najczęściej ofiary elementarnych zaniedbań w zakresie higieny, ofiary brudnych rąk personelu medycznego. W Polsce z powodu błędów i zaniedbań w opiece medycznej na renty inwalidzkie (trzeba dodać, że w sporej części wyłudzane) przeznacza się o jedną trzecią więcej pieniędzy z budżetu państwa niż w innych krajach europejskich, na przykład w Wielkiej Brytanii. Objawem śmiertelnie ciężkiej choroby polskiej służby zdrowia jest przede wszystkim to, że co najmniej 30 tys. Polaków umiera co roku z powodu pomyłek medycznych, a drugie tyle staje się niepełnosprawnymi. W Niemczech, gdzie leczy się ponaddwukrotnie więcej pacjentów, co roku umiera z powodu błędów lekarzy i pielęgniarek około 25 tys. chorych. Czy takiej opieki medycznej oczekują chorzy oglądający najpopularniejszy obecnie serial ze szpitalem marzeń w roli głównej, czyli "Na dobre i na złe"? Z wolna zaczynają się przygotowywać na złe i na najgorsze.
Zbigniew Wojtasiński