Nad drzwiami jednego z mieszkań bloku na gdańskim Przymorzu lokator zamontował kamerę. Mieszkańcy bloku nie chcą być podglądani i o pomoc poprosili administrację osiedla. Mimo próśb i oficjalnych pism mężczyzna nie usunął kamery. Ostatnie pismo niezdyscyplinowany lokator otrzymał 22 kwietnia. Administracja prosiła o usunięcie nielegalnie zamontowanej kamery i przywrócenie ściany do stanu pierwotnego.
Gdy termin minął a kamera nadal wisiała, sprawą zajął się dzielnicowy. Jednak lokator nie chciał z nim rozmawiać.
- To klasyczne naruszenie prawa do prywatności. Jeśli zdjęcia lub nagrania z takiej kamery pan M. komuś pokazał, to taki czyn jest nielegalnym rozpowszechnianiem wizerunku. Wówczas taki przypadek jest kwalifikowany, jako przestępstwo – uważa mecenas Roman Nowosielski. - Sam fakt zamontowania tego rodzaju urządzenia upoważnia osoby zagrożone do wystąpienia do sądu z żądaniem usunięcia tego urządzenia na podstawie art. 23 Kodeksu cywilnego - dodaje prawnik.
jc, wyborcza.pl