Funkcjonariusze CBŚ podczas akcji przeciw handlarzom narkotyków zatrzymali niepełnosprawnego mężczyznę, który nie miał nic wspólnego ze sprawą - donosi TVN24.
Do zdarzenia doszło w Poznaniu. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego pojawili się w jednym z bloków po godz. 6 rano.
Według Jolanty Pilarskiej, funkcjonariusze uszkodzili drzwi w jej mieszkaniu, weszli do środka i zatrzymali jej 24-letniego syna. W rozmowie z TVN24 Pilarska mówi, iż informowała policjantów, że jej syn jest niepełnosprawny i nie mówi. Według relacji kobiety, funkcjonariusze nie odpowiadali na jej pytania o przyczyny akcji ani o to, dlaczego jej syn krzyczy.
Rzecznik KWP w Poznaniu Andrzej Borowiak powiedział TVN24, że 24-latek został zauważony pod drzwiami członka zorganizowanej grupy przestępczej, i że na widok policjantów z CBŚ mężczyzna zaczął krzyczeć i próbował skryć się w jednym z mieszkań. 24-latek został zatrzymany i wypuszczony po wylegitymowaniu. Policja twierdzi, że nie uszkodziła drzwi w mieszkaniu Jolanty Pilarskiej ani że nie wchodziła do lokalu. Kilka godzin później Borowiak poinformował, że z matką 24-latka z ul. Sportowej po południu spotkał się Naczelnik Wydziału CBŚ i Komendant Miejski Policji w Poznaniu, którzy "wyrazili ubolewanie z powodu incydentu z udziałem policjantów i jej syna". Policjanci mieli też zaoferować kobiecie pomoc psychologa i... naprawienie drzwi.
Mężczyzna, po którego tego dnia przyjechało CBŚ został zatrzymany.
zew, TVN24 Poznań
Według Jolanty Pilarskiej, funkcjonariusze uszkodzili drzwi w jej mieszkaniu, weszli do środka i zatrzymali jej 24-letniego syna. W rozmowie z TVN24 Pilarska mówi, iż informowała policjantów, że jej syn jest niepełnosprawny i nie mówi. Według relacji kobiety, funkcjonariusze nie odpowiadali na jej pytania o przyczyny akcji ani o to, dlaczego jej syn krzyczy.
Rzecznik KWP w Poznaniu Andrzej Borowiak powiedział TVN24, że 24-latek został zauważony pod drzwiami członka zorganizowanej grupy przestępczej, i że na widok policjantów z CBŚ mężczyzna zaczął krzyczeć i próbował skryć się w jednym z mieszkań. 24-latek został zatrzymany i wypuszczony po wylegitymowaniu. Policja twierdzi, że nie uszkodziła drzwi w mieszkaniu Jolanty Pilarskiej ani że nie wchodziła do lokalu. Kilka godzin później Borowiak poinformował, że z matką 24-latka z ul. Sportowej po południu spotkał się Naczelnik Wydziału CBŚ i Komendant Miejski Policji w Poznaniu, którzy "wyrazili ubolewanie z powodu incydentu z udziałem policjantów i jej syna". Policjanci mieli też zaoferować kobiecie pomoc psychologa i... naprawienie drzwi.
Mężczyzna, po którego tego dnia przyjechało CBŚ został zatrzymany.
zew, TVN24 Poznań