Dariusz M., 53-letni dyrektor rodzinnego domu dziecka w Pile molestował co najmniej siedem swoich podopiecznych - pisze "Gazeta Wyborcza". W prowadzeniu domu dziecka Dariuszowi M. pomagała żona, która wiedziała o tym co robi jej mąż, ale nie poinformowała o tym organów ścigania.
- Dariusz M. od momentu powstania placówki molestował nastoletnie podopieczne - przyznaje Maria Wierzejewska-Raczyńska, szefowa pilskiej prokuratury. Mężczyzna został już aresztowany - sąd uznał, że dowody zebrane przez śledczych "czynią jego winę prawdopodobną". Śledztwo wszczęto po doniesieniu złożonym przez dwie podopieczne Dariusza M.
Prokuratura ustaliła, że w 2013 roku dyrektor domu dziecka wykorzystał seksualnie dwie 17-latki. Przed laty molestował 14-latkę. Dyrektora o molestowanie oskarżają również cztery kobiety, które w domu dziecka prowadzonym przez Dariusza M. mieszkały w latach 1998-2003. Żona Dariusza M. miała dowiedzieć się o tym, co robi jej mąż już 14 lat temu - z listu, który jedna z ofiar Dariusza M. chciała wysłać do mediów (ostatecznie żona zniszczyła ten list). Kobieta wysłała męża na badania psychiatryczne, a w 1999 roku Dariusz M. miał podjąć leczenie - nie wiadomo jednak, czego dokładnie dotyczyła terapia.
Dariuszowi M. grozi 12 lat więzienia.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Prokuratura ustaliła, że w 2013 roku dyrektor domu dziecka wykorzystał seksualnie dwie 17-latki. Przed laty molestował 14-latkę. Dyrektora o molestowanie oskarżają również cztery kobiety, które w domu dziecka prowadzonym przez Dariusza M. mieszkały w latach 1998-2003. Żona Dariusza M. miała dowiedzieć się o tym, co robi jej mąż już 14 lat temu - z listu, który jedna z ofiar Dariusza M. chciała wysłać do mediów (ostatecznie żona zniszczyła ten list). Kobieta wysłała męża na badania psychiatryczne, a w 1999 roku Dariusz M. miał podjąć leczenie - nie wiadomo jednak, czego dokładnie dotyczyła terapia.
Dariuszowi M. grozi 12 lat więzienia.
arb, "Gazeta Wyborcza"