Do nerwowej scysji doszło podczas festynu z okazji Dnia Dziecka. Strażniczka pokłóciła się ze sprzedawcą waty cukrowej, który handlował bez wymaganego zgłoszenia do ewidencji działalności gospodarczej. Kobieta najpierw wypisała mężczyźnie mandat a później zaczęła go besztać. Sprowokowało ją wyjaśnienie mężczyzny, że nie sprzedaje waty tylko ją rozdaje, a chętni mogą zapłacić "co łaska”.
- Ludzie biedni muszą zapie... na takich nierobów! - krzyczała strażniczka do sprzedawcy.
Decyzją komendanta wszczęto w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. Strażniczka do wtorku była na urlopie. Rzecznik gdyńskich strażników Danuta Wołk-Karaczewska wyjaśniła, że strażniczka otrzymała upomnienie a wszyscy pracownicy przejdą szkolenie z komunikacji.
jc, trojmiasto.gazeta.pl