Mieszkanka Warszawy skarży się, że kiedy wezwała pogotowie, karetka przyjechała do niej po 45 minutach, a kiedy zniesiono ją do karetki jej kierowca i ratownik... poszli do sklepu rowerowego - informuje Radio Zet.
Kobieta wezwała pogotowie z powodu zapalenia płuc, problemów z sercem i chorego kręgosłupa. Teraz skarży się na to, jak potraktowali ją pracownicy pogotowia. Obecnie sprawę wyjaśniają przełożeni sanitariuszy. Kobieta domaga się przeprosin i ukarania ratownika oraz kierowcy karetki.
arb, Radio Zet
arb, Radio Zet