Według ustaleń polskiej i niemieckiej policji, dwójka Polaków, która zginęła 16 lipca w Niemczech przyjechała do Kostrzyna nad Odrą na imprezę muzyczną, Przystanek Woodstock. 30-letni mężczyzna i kobieta, próbując zatrzymać samochód "na stopa" położyli się na drodze, w wyniku czego najechał na nich samochód.
Policjanci wyjaśniają, że mimo iż Przystanek Woodstock rozpoczyna się za dwa tygodnie, to w okolice Kostrzyna ściągają już osoby, chcące uczestniczyć w wydarzeniu.
Z relacji świadków wynika, że dwójka ze względu na brak atrakcji na polu woodstockowym, wybrała się spędzić popołudnie w Niemczech. Próbując wrócić do Polski z okolic miejscowości Zeelow, chcieli zatrzymać samochód "na stopa" i w tym celu połozyli się na obwodnicy.
Kierowca nadjeżdżającego citroena C8 nie zobaczył Polaków i najechał na nich.
TVN24/X-news, ml
Z relacji świadków wynika, że dwójka ze względu na brak atrakcji na polu woodstockowym, wybrała się spędzić popołudnie w Niemczech. Próbując wrócić do Polski z okolic miejscowości Zeelow, chcieli zatrzymać samochód "na stopa" i w tym celu połozyli się na obwodnicy.
Kierowca nadjeżdżającego citroena C8 nie zobaczył Polaków i najechał na nich.
TVN24/X-news, ml