Zdaniem alpinistki Magdaleny Prask raport ws. tragedii na Broad Peak jest obiektywny. Dodała, że Adam Bielecki nie został przedstawiony w roli kozła ofiarnego.
- Tamta sytuacja była bardzo skomplikowana. Z każdej porażki należy wyciągnąć wnioski - stwierdziła Prask.
"Błędem było odłączenie się od zespołu Artura Małka i Adam Bieleckiego. Ten ostatni nie poinformował wcześniej kolegów, że nie zamierza schodzić ze szczytu z resztą zespołu. Artur Małek odrzucił natomiast propozycję Maćka Berbeki, by schodzić ze szczytu wspólnie z nim i Tomaszem Kowalskim. Zdaniem zespołu, Bielecki i Małek złamali zasady etyki i praktyki alpinistycznej oraz regułę PHZ mówiącej o utrzymywaniu kontaktu wzrokowego z członkami zespołu. W swoim mniemaniu działali jednak w sytuacji zagrożenia własnego życia. Autorzy raportu tego domniemania nie podzielają" - napisano w komunikacie PZA.
Autorzy Raportu podkreślają zarazem, że fakt rozdzielenia się zespołu mógł mieć destrukcyjny wpływ na samopoczucie tych, którzy schodzili na końcu stawki, spowodować u nich uczucie osamotnienia i braku nadziei na ewentualną pomoc.
ja, TVN24/x-news
"Błędem było odłączenie się od zespołu Artura Małka i Adam Bieleckiego. Ten ostatni nie poinformował wcześniej kolegów, że nie zamierza schodzić ze szczytu z resztą zespołu. Artur Małek odrzucił natomiast propozycję Maćka Berbeki, by schodzić ze szczytu wspólnie z nim i Tomaszem Kowalskim. Zdaniem zespołu, Bielecki i Małek złamali zasady etyki i praktyki alpinistycznej oraz regułę PHZ mówiącej o utrzymywaniu kontaktu wzrokowego z członkami zespołu. W swoim mniemaniu działali jednak w sytuacji zagrożenia własnego życia. Autorzy raportu tego domniemania nie podzielają" - napisano w komunikacie PZA.
Autorzy Raportu podkreślają zarazem, że fakt rozdzielenia się zespołu mógł mieć destrukcyjny wpływ na samopoczucie tych, którzy schodzili na końcu stawki, spowodować u nich uczucie osamotnienia i braku nadziei na ewentualną pomoc.
ja, TVN24/x-news