Zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala w Nowym Sączu z podejrzeniem zawału serca trafił na oddział kardiologiczny własnego szpitala. To wynik przepracowania - lekarz wziął kilka dyżurów z rzędu - podaje "Gazeta Wyborcza".
Andrzej Fugiel wziął na siebie kilka dyżurów z rzędu z powodu problemów finansowych swojej placówki. Szpital Specjalistyczny im. Śniadeckiego w Nowym Sączu ma fatalne wyniki finansowe. Z powodu obniżenia pensji niektórzy lekarze odeszli z pracy, a część odmówiła dyżurowania.
Fugiel wciął na siebie w poprzedni weekend dwa dyżury. W trakcie obu przyjął około 40 pacjentów. - Dodatkowo odpowiadałem jeszcze za 20 pacjentów na hematologii, bo tam też miałem dyżur - przyznał doktor Fugiel.
W poniedziałek znowu nie było chętnych do wzięcia dyżuru i lekarz znowu miał go wziąć. Zaczął jednak odczuwać bóle w klatce piersiowej. - Przyjmuję więc sam siebie na oddział kardiologii interwencyjnej. Założyłem sobie kartę chorego i idę, bo akurat było miejsce. Trudno przecież, żebym sam do siebie, i to do szpitala, wzywał karetkę pogotowia! - powiedział cytowany przez "Gazetę Wyborczą" lekarz.
Fugiel opuścił kardiologię w środę. Problemy z pełnieniem dyżurów w nowosądeckim szpitalu jednak trwają.
pr, "Gazeta Wyborcza"
Fugiel wciął na siebie w poprzedni weekend dwa dyżury. W trakcie obu przyjął około 40 pacjentów. - Dodatkowo odpowiadałem jeszcze za 20 pacjentów na hematologii, bo tam też miałem dyżur - przyznał doktor Fugiel.
W poniedziałek znowu nie było chętnych do wzięcia dyżuru i lekarz znowu miał go wziąć. Zaczął jednak odczuwać bóle w klatce piersiowej. - Przyjmuję więc sam siebie na oddział kardiologii interwencyjnej. Założyłem sobie kartę chorego i idę, bo akurat było miejsce. Trudno przecież, żebym sam do siebie, i to do szpitala, wzywał karetkę pogotowia! - powiedział cytowany przez "Gazetę Wyborczą" lekarz.
Fugiel opuścił kardiologię w środę. Problemy z pełnieniem dyżurów w nowosądeckim szpitalu jednak trwają.
pr, "Gazeta Wyborcza"