Prof. Peter Higgs od przypadkowo spotkanej sąsiadki dowiedział się, że został laureatem Nagrody Nobla - pisze "Gazeta Wyborcza". Wcześniej przez kilka dni przedstawiciele Komitetu Noblowskiego nie mogli skontaktować się z Higgsem, który nie odbierał telefonów i nie odpowiadał na maile.
Higgs i Francois Englert zostali tegorocznymi laureatami Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki za wyjaśnienie mechanizmu nabierania masy przez cząstki elementarne - odpowiedzialna ma być za to tzw. boska cząstka, czyli bozon Higgsa, której istnienie udało się niedawno udowodnić.
Komitet Noblowski długo nie był jednak w stanie skontaktować się z prof. Higgsem i poinformować go o nagrodzie. Fizyk przyznaje, że dowiedział się o niej od... przypadkowo spotkanej sąsiadki. - Ją zawiadomiła córka, która dzwoniła z Londynu. Więcej dowiedziałem się już potem w domu, gdy zacząłem czytać wiadomości tekstowe - przyznaje.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Komitet Noblowski długo nie był jednak w stanie skontaktować się z prof. Higgsem i poinformować go o nagrodzie. Fizyk przyznaje, że dowiedział się o niej od... przypadkowo spotkanej sąsiadki. - Ją zawiadomiła córka, która dzwoniła z Londynu. Więcej dowiedziałem się już potem w domu, gdy zacząłem czytać wiadomości tekstowe - przyznaje.
arb, "Gazeta Wyborcza"