20-letni mieszkaniec Florydy nakarmił swoją 2-miesięczną córkę wybielaczem. Myślał, że pomoże jej to w problemach z oddychaniem - donosi "Huffington Post".
- To była najgłupsza rzecz, jaką w życiu zrobiłem. Żałuję jej w 110 procentach - powiedział Carron Washington w rozmowie z reporterami WESH-2 News. 20-letni Amerykanin, student medycyny, myślał, że wybielacz pomoże jego córce udrożnić drogi oddechowe. 2-miesięczna dziewczynka miała chroniczne problemy z oddychaniem - podaje "Huffington Post".
Washington przyznał, że podał córce mieszankę 50 gramów kaszki dla dzieci i mniej niż nakrętkę wybielacza. Policję o zdarzeniu poinformowała matka dziewczynki, która zauważyła, że jej córka wymiotuje substancją pachnącą jak wybielacz. Niemowlę trafiło do szpitala. Jego stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
20-latek odpowie przed sądem za maltretowanie dziecka.
sjk, "Huffington Post"
Washington przyznał, że podał córce mieszankę 50 gramów kaszki dla dzieci i mniej niż nakrętkę wybielacza. Policję o zdarzeniu poinformowała matka dziewczynki, która zauważyła, że jej córka wymiotuje substancją pachnącą jak wybielacz. Niemowlę trafiło do szpitala. Jego stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
20-latek odpowie przed sądem za maltretowanie dziecka.
sjk, "Huffington Post"