17-letni Amerykanin twierdzi, że przypadkowo zabił swoją 18-letnią koleżankę. Nastolatkowie palili marihuanę i bawili się w... rzucanie nożami. Po zamordowaniu koleżanki 17-latek... poszedł na zakupy - podaje opposingviews.com.
18-letnia Danielle "bawiła się" ze swoim o rok młodszym przyjacielem Adrienem w rzucanie nożami. Nastolatkowie byli pod wpływem marihuany. Do tragedii doszło na terenie szkoły Reynoldsburg w stanie Ohio. Zatrzymany 17-latek zeznał policjantom, że rzucał nożami w drzewo, ale trafił jednym z nich w szyję 18-latki. Dziewczyna zmarła na miejscu.
Jak podaje opposingviews.com, po zamordowaniu 18-latki uczeń szkoły Reynoldsburg uciekł z miejsca tragedii i udał się... na zakupy, a następnie umówił się ze swoim bratem na oglądanie meczu w pobliskiej restauracji.
Zdaniem rodziców Adriena, nastolatek uciekł z miejsca zdarzenia tylko dlatego, że "nie wiedział jak poradzić sobie z powstałą sytuacją". Jak podają media, nastolatek najprawdopodobniej usłyszy zarzuty morderstwa i będzie odpowiadał w sądzie jak osoba dorosła.
sjk, opposingviews.com
Jak podaje opposingviews.com, po zamordowaniu 18-latki uczeń szkoły Reynoldsburg uciekł z miejsca tragedii i udał się... na zakupy, a następnie umówił się ze swoim bratem na oglądanie meczu w pobliskiej restauracji.
Zdaniem rodziców Adriena, nastolatek uciekł z miejsca zdarzenia tylko dlatego, że "nie wiedział jak poradzić sobie z powstałą sytuacją". Jak podają media, nastolatek najprawdopodobniej usłyszy zarzuty morderstwa i będzie odpowiadał w sądzie jak osoba dorosła.
sjk, opposingviews.com