Mieszkańcy Gliwic nie chcą komunistycznych nazw ulic. Młodzi ludzie protestują na portalu społecznościowych i mają już wsparcie 300 użytkowników - donosi "Nasz Dziennik".
"Nie rozumiemy, jak w naszym pięknym mieście może nadal funkcjonować nazewnictwo ulic systemu komunistycznego. Systemu totalitarnego, zbrodniczego, którego propagowanie jest wprost zabronione w najważniejszym akcie prawnym w Polsce, konstytucji. Nie zgadzamy się z takim stanem rzeczy i żądamy zmian nazw ulic upamiętniających ludzi tego niegodnych!” - deklarują cytowani przez "Nasz Dziennik" młodzi Gliwiczanie walczący z starym nazewnictwem.
- Od jakiegoś czasu z kilkoma kolegami walczymy z komunistycznym nazewnictwem ulic. Proste rozwieszanie plakatów informujących mieszkańców, jakich patronów mają ich ulice. Kilka dni temu zaczęliśmy działać bardziej oficjalnie. Założyliśmy stronę internetową, na której jasno powiedzieliśmy, czego żądamy, i założyliśmy tzw. fan page na Facebooku, gdzie możemy organizować zwolenników - mówi „Naszemu Dziennikowi” jeden z inicjatorów akcji. Dodaje, że akcję wsparło już kilku radnych i jeden poseł.
Czerwone Gliwice - tak nazywa się akcja, która na portalu społecznościowych zebrała już ponad 300 zwolenników. Inicjatorzy akcji wskazują na początek na osiem ulic. Wymieniają m.in. ul. Janka Krasickiego, Armii Ludowej, Gwardii Ludowej i 22 lipca. Ale takich ulic jest więcej. - To są 32 ulice noszące nazwy postaci, które były zaangażowane w tworzenie tego systemu, związane z tym systemem, bądź są to nazwy związane z ideologią komunizmu - wylicza Bogusław Tracz z IPN.
Do kogo należy ostateczna decyzja w sprawie ulic? Jak mówi rzecznik prezydenta Gliwic, nie do prezydenta miasta, którego "uwierają" komunistyczne nazwy. Ostateczną decyzję podejmie rada miejska.
sjk, "Nasz Dziennik"
- Od jakiegoś czasu z kilkoma kolegami walczymy z komunistycznym nazewnictwem ulic. Proste rozwieszanie plakatów informujących mieszkańców, jakich patronów mają ich ulice. Kilka dni temu zaczęliśmy działać bardziej oficjalnie. Założyliśmy stronę internetową, na której jasno powiedzieliśmy, czego żądamy, i założyliśmy tzw. fan page na Facebooku, gdzie możemy organizować zwolenników - mówi „Naszemu Dziennikowi” jeden z inicjatorów akcji. Dodaje, że akcję wsparło już kilku radnych i jeden poseł.
Czerwone Gliwice - tak nazywa się akcja, która na portalu społecznościowych zebrała już ponad 300 zwolenników. Inicjatorzy akcji wskazują na początek na osiem ulic. Wymieniają m.in. ul. Janka Krasickiego, Armii Ludowej, Gwardii Ludowej i 22 lipca. Ale takich ulic jest więcej. - To są 32 ulice noszące nazwy postaci, które były zaangażowane w tworzenie tego systemu, związane z tym systemem, bądź są to nazwy związane z ideologią komunizmu - wylicza Bogusław Tracz z IPN.
Do kogo należy ostateczna decyzja w sprawie ulic? Jak mówi rzecznik prezydenta Gliwic, nie do prezydenta miasta, którego "uwierają" komunistyczne nazwy. Ostateczną decyzję podejmie rada miejska.
sjk, "Nasz Dziennik"