Jerzy R., były pacjent jednego ze szczecińskich szpitali pozwał placówkę medyczną za to, że gdy przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej udzielono mu… sakramentu namaszczenia chorych - informuje "Rzeczpospolita".
Mężczyzna domaga się od szpitala 90 tys. złotych za rzekome załamanie nerwowe, które przeżył po trym jak dowiedział się, że udzielono mu sakramentu. Jerzy R. jest ateistą.
Mężczyzna przeszedł w szpitali zaplanowaną operacją, jednak po tym jak lekarze nie mogli z nim nawiązać kontaktu wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej, podczas której pielęgniarka poprosiła księdza o udzielenie pacjentowi namaszczenia.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego naruszono w ten sposób swobodę sumienia pacjenta. Wcześniej sądy oddalały pozew jako bezzasadny. Sprawa wróci do sądu apelacyjnego, który ma zdecydować, czy szpital zapłaci karę.
Rzeczpospolita, ml
Mężczyzna przeszedł w szpitali zaplanowaną operacją, jednak po tym jak lekarze nie mogli z nim nawiązać kontaktu wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej, podczas której pielęgniarka poprosiła księdza o udzielenie pacjentowi namaszczenia.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego naruszono w ten sposób swobodę sumienia pacjenta. Wcześniej sądy oddalały pozew jako bezzasadny. Sprawa wróci do sądu apelacyjnego, który ma zdecydować, czy szpital zapłaci karę.
Rzeczpospolita, ml