Planetoida weszła w atmosferę Ziemi. Miała nas... minąć

Planetoida weszła w atmosferę Ziemi. Miała nas... minąć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Planetoida 2014 AA została zauważona 1 stycznia 2014 r. 
Niewielka planetoida weszła do ziemskiej atmosfery. Astronomowie szacowali, że minie Ziemie, ale się... pomylili.
Planetoida nie wyrządziła żadnych szkód. Prawdopodobnie w całości spłonęła - podaje serwis Wyborcza.pl. Astronomowie wykryli obiekt niecałą dobę przed "spotkaniem” z Ziemią.

Planetoida, którą nazwano 2014 AA,  została zauważona 1 stycznia 7 a 8 rano czasu polskiego. Odkrycia dokonali Richard A. Kowalski i Mt Lemmon Survey. Na podstawie siedmiu obserwacji astronomowie oszacowali rozmiary obiektu na od 1,7 do 3,8 metra i zakwalifikowali go do grupy obiektów NEO (ang. Near Earth Objects). To grupa planetoid przelatujących wyjątkowo blisko Ziemi.

Jednak astronomowie się pomylili. Według ich szacunków 2014 AA miała minąć Ziemię w odległości 0.02 LD (ang. LD - Lunar Distance - średnia odległość Ziemia-Księżyc), czyli ok. 7600 km. Jednak astronomowie Bill Gray z Minor Planet Center oraz Steve Chesley z Jet Propulsion Laboratory oszacowali, że planetoida mogła wejść w atmosferę na obszarze pomiędzy Ameryką Środkową a wschodnim wybrzeżem Afryki. Najprawdopodobniej był to obszar kilkaset kilometrów na zachód od zachodniego wybrzeża Afryki. W tej chwili brak informacji o obserwacji przelotu planetoidy.

- W przestrzeni kosmicznej znajduje się ponad 10 tys. już odkrytych obiektów typu NEO. Ich pozycje są szczególnie monitorowane przez astronomów. Wiele z nich udaje się odkryć dopiero w bezpośrednim sąsiedztwie naszej planety lub już po ich bliskim przelocie obok Ziemi - skomentował zdarzenie w rozmowie z "Gazetą" Michał Kusiak z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odkrycie planetoidy 2014 AA przed jej wejściem w atmosferę jest drugim takim przypadkiem w historii. Wcześniej udało się to jedynie w przypadku niewielkiej planetoidy 2008 TC3, która spłonęła nad Ziemią w 2008 roku. Jej przelot nad Afryką zaobserwowało dwóch pilotów Boeinga 747 należącego do linii KLM.

Wyborcza.pl, TK