Od tygodnia nie poprawia się stan niemowlęcia urodzonego w szpitalu w Pleszewie. Dziecko dostało 0 w 10-stopniowej skali po narodzinach. W ocenie matki dziecka lekarze zbyt długo zwlekali z decyzją o cesarskim cięciu. Ordynator oddziału położniczego twierdzi, że wcześniej nie było wskazań medycznych, by przeprowadzić operację - podaje TVN24.
Dziewczynka trafiła na oddział neonatologiczny w stanie krytycznym z niedotlenieniem całego organizmu. Rodzina dziecka zgłosiła sprawę do prokuratury.
- Dziecko dostało 0 punktów na 10, czyli było praktycznie martwe. Nikt nie daje nam nadziei na to, że dziecko będzie żyło. Problem w tym, że tak się stało przy dziecku zdrowym przez okres całej ciąży. Tutaj nie ma przypadku, ktoś musiał tu zawinić - mówi Andrzej Luterek dziadek dziecka.
Matka dziecka, Karolina Luterek uważa, że personel szpitala ją zaniedbywał. Mimo, że od porodu minął tydzień niemowlę wciąż jest w szpitalu. - Jest już wybudzone ze śpiączki, ale nie reaguje na żadne bodźce. Lekarze nie mówią żadnych pozytywnych rzeczy. Twierdzą, że stan Nadii jest bardzo ciężki i trzeba się przygotować na wszystko - dodaje matka dziewczynki.
- W Polsce nie ma cięć na życzenie, każde cesarskie cięcie jest poważną operacją, dla której muszą być konkretne wskazania. W opinii zespołu nie było takich wskazań w tym przypadku. Dopiero gdy doszło do niedotlenienia, taka decyzja została podjęta i w ciągu kilku minut zostało wykonane cesarskie cięcie - powiedział dr n. med. Ryszard Bosacki, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w Pleszewie.
ja, TVN24
- Dziecko dostało 0 punktów na 10, czyli było praktycznie martwe. Nikt nie daje nam nadziei na to, że dziecko będzie żyło. Problem w tym, że tak się stało przy dziecku zdrowym przez okres całej ciąży. Tutaj nie ma przypadku, ktoś musiał tu zawinić - mówi Andrzej Luterek dziadek dziecka.
Matka dziecka, Karolina Luterek uważa, że personel szpitala ją zaniedbywał. Mimo, że od porodu minął tydzień niemowlę wciąż jest w szpitalu. - Jest już wybudzone ze śpiączki, ale nie reaguje na żadne bodźce. Lekarze nie mówią żadnych pozytywnych rzeczy. Twierdzą, że stan Nadii jest bardzo ciężki i trzeba się przygotować na wszystko - dodaje matka dziewczynki.
- W Polsce nie ma cięć na życzenie, każde cesarskie cięcie jest poważną operacją, dla której muszą być konkretne wskazania. W opinii zespołu nie było takich wskazań w tym przypadku. Dopiero gdy doszło do niedotlenienia, taka decyzja została podjęta i w ciągu kilku minut zostało wykonane cesarskie cięcie - powiedział dr n. med. Ryszard Bosacki, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w Pleszewie.
ja, TVN24