- Trzeba było podejmować decyzje, kto ma więcej, kto ma mniej - mówią lekarze, którzy przeprowadzili operację rozdzielenia syjamskich bliźniąt. Dzieci były zrośnięte brzuszkami i miały wspólne narządy - podaje TVN24.
Bliźnięta miały wspólną część układu moczowego i przewodu pokarmowego. Dla lekarzy największym problemem było rozdzielenie narządów dzieci. - Trzeba było podejmować decyzje, kto ma więcej, kto ma mniej, kto ma bardziej z lewej, kto ma bardziej z prawej strony - powiedział prof. Andrzej Kamiński na antenie TVN24.
Operacja odbyła się bez komplikacji. Lekarze mówią, że dzieci mają szansę w przyszłości nie mieć żadnych powikłań. Choć wypadek warszawskich syjamskich bliźniąt był bardzo rzadki, podobne sytuacje zdarzyły się tylko kilkanaście razy na świecie.
- To jest właśnie taka rzadka sytuacja, kiedy jest to ciąża dwuowodniowa. Każde z dzieci jest we własnym worku owodniowym. Istnieje połączenie w strukturze błon i przez nie przechodzi zrost - tłumaczy prof. Mirosław Wielguś z Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Rodzice dali synom na imię Janek i Dawid.
TVN24, tk
Operacja odbyła się bez komplikacji. Lekarze mówią, że dzieci mają szansę w przyszłości nie mieć żadnych powikłań. Choć wypadek warszawskich syjamskich bliźniąt był bardzo rzadki, podobne sytuacje zdarzyły się tylko kilkanaście razy na świecie.
- To jest właśnie taka rzadka sytuacja, kiedy jest to ciąża dwuowodniowa. Każde z dzieci jest we własnym worku owodniowym. Istnieje połączenie w strukturze błon i przez nie przechodzi zrost - tłumaczy prof. Mirosław Wielguś z Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Rodzice dali synom na imię Janek i Dawid.
TVN24, tk