List otrzymały dwie osoby w Poznaniu - prezydent, Ryszard Grobelny oraz miejski plastyk, Piotr Libicki. Sztando pisze w nim o pomyśle polegającym na stworzeniu listy firm, które nie przejmują się kwestiami prawnymi i estetycznymi i wieszają reklamy tam, gdzie nie powinny się znajdować.
- Byłby to środek nieformalny. Wywieranie presji na jednostki, które chcą współpracować z miastem. Wyglądałoby to tak, że prezydent ogłasza firmy, z którymi nie współpracujemy jako miasto. Może wtedy by się zastanowili nad tym, co robią - opowiadał dla portalu TVN24 poznański radny z Osiedla Stare Miasto.
Dodaje, że inicjatywa miałaby charakter nieformalny. - Moim zdaniem, jednostki miejskie i wydziały powinny wywierać presję na firmy, żeby działały w legalny sposób. Powinny dawać do zrozumienia, że mogą się zastanowić, czy nie zmienić firmy, z którą będą współpracować. Można by to robić tylko poprzez rozmowy i negocjacje, nacisk na agencje i firmy - tłumaczy Paweł Sztando.
Jednocześnie radny wyjaśnia, że nie chodzi o radykalne akcje przeciwko przedsiębiorcom - jeżeli dyrektor jednostki miejskiej będzie naciskał żeby firmy przestrzegały prawa, to jest to etyczne. Nieetyczne jest wywieszanie reklam w niedopuszczalnych miejscach. Dużo zależałoby tutaj od dobrej woli, nie chodzi o to żeby nagle zrywać współpracę, ale apelować, prosić i naciskać na drugą stronę - argumentuje Sztando.
Jeden z adresatów listu, Piotr Libicki, uważa jednak, że kroki radnego są zbyt skrajne. - To, że się szuka rozwiązań, które pozwolą trochę z tym problemem walczyć, jest pozytywne. Mam wątpliwości prawne, choć jeszcze nieskonsultowane. Nie wiem, czy tworzenie takiej listy jest możliwe. Ja bym jednak nie zaczynał od razu od tak radykalnych środków - mówi Libicki.
Jednocześnie jednak, sam proponuje rozwiązanie. - Mam pomysł, by operować patronatami nad imprezami, które organizuje miasto. Można by zastrzec w umowach o patronacie, że jeśli impreza jest reklamowana w sposób nielegalny, to można taki patronat cofnąć. Propozycja pana Sztando jest dużo szersza. Zachowałbym delikatność i etapowość - podkreśla miejski plastyk.
DK, TVN24