- Proszę mi dziecko zabrać, ono jest głodne - stwierdził 22-latek podczas policyjnej kontroli na zawartość alkoholu. W samochodzie płakało, jak się okazało, miesięczna dziewczynka. Mężczyzna miał w wydychanym powietrzu ponad 2,5 promila, natomiast jego partnerka, która kierowała autem, ponad 2 promile.
Policjanci w Częstochowie prowadzili kontrole drogowe w ramach ogólnej akcji "Alkohol i narkotyki". Do zdarzenia doszło ok. godziny 19.30, kiedy zatrzymano osobowego volkswagena.
Jak informują funkcjonariusze, kierowca i jej partner byli pijani. Kobieta została zabrana do radiowozu, natomiast mężczyzna zachowywał się agresywnie. - Nie jestem alkoholikiem! - krzyczał i powtarzał, że wypił "Tylko dwa piwa", 2 godziny przed kontrolą. - Podatki płacę. 30 lat żrecie moje bułki! - mówił do policjantów.
Jak informują funkcjonariusze, kierowca i jej partner byli pijani. Kobieta została zabrana do radiowozu, natomiast mężczyzna zachowywał się agresywnie. - Nie jestem alkoholikiem! - krzyczał i powtarzał, że wypił "Tylko dwa piwa", 2 godziny przed kontrolą. - Podatki płacę. 30 lat żrecie moje bułki! - mówił do policjantów.
Policjanci wezwali karetkę, aby lekarze zbadali dziecko. Następnie zadzwoniono po babcie dziewczynki, która zabrała ją taksówką. O losie rodziców zdecyduje sąd, grozi im do 5 lat więzienia.
Dziecko zabrała wezwana przez policjantów babcia, która przyjechała na miejsce taksówką.
DK, TVN24