Australijski pracownik kontroli ruchu podał do sądu byłego pracodawcę, który decyzję o zwolnieniu z pracy wysłał mu SMS-em, w dodatku z błędami ortograficznymi.
Prawnik zwolnionego Johna Eida, Tom Earls, argumentował przed sądem pracy w Sydney, że tego rodzaju forma rozwiązania umowy jest niezgodna z prawem. Jako dodatkową okoliczność świadczącą o lekceważeniu pracownika przez firmę JNI Traffic Control wymienił błędy ortograficzne w SMS-ie.
Firma tłumaczyła się, że Eid sam zrezygnował z pracy i SMS wysłano tylko po to, by powiadomić go o przyjęciu rezygnacji.
Sędzia Elizabeth Bishop uznała, że bez względu na to, jak było, ważnych zawiadomień urzędowych nie powinno się wysyłać SMS-em czy pocztą elektroniczną, ani nagrywać na automatyczną sekretarkę. Potem poleciła JNI Traffic Control i Eidowi podjąć próbę polubownego rozstrzygnięcia sporu.
em, pap