Do awaryjnego lądowania w mieście Wichita zmuszeni byli piloci Boeinga 737. Podczas lotu niespodziewanie otworzyła się jedna z awaryjnych zjeżdżalni. Nikomu nic nic się nie stało – podaje TVN 24.
Samolot leciał z Chicago do Los Angeles. W połowie lotu otworzyła się nieoczekiwanie zjeżdżalnia awaryjna.
- Usłyszałem coś w rodzaju wybuchu. Odwróciłem się i zobaczyłem, że otworzyła się do środka zjeżdżalnia awaryjna - powiedział CNN jeden z pasażerów pechowego lotu, Michael Schroeder. Problem dotyczył lewego tylnego wyjścia. W pobliżu akurat nie było żadnego członka załogi czy pasażera.
Na szczęście zjeżdżalnia napompowała się do środka i nie wpłynęła na możliwość kontroli samolotu.
TVN24
- Usłyszałem coś w rodzaju wybuchu. Odwróciłem się i zobaczyłem, że otworzyła się do środka zjeżdżalnia awaryjna - powiedział CNN jeden z pasażerów pechowego lotu, Michael Schroeder. Problem dotyczył lewego tylnego wyjścia. W pobliżu akurat nie było żadnego członka załogi czy pasażera.
Na szczęście zjeżdżalnia napompowała się do środka i nie wpłynęła na możliwość kontroli samolotu.
TVN24