Plan walki z rakiem może się rozbić o zbyt małą liczbę patomorfologów. Specjaliści już dziś nie nadążają z diagnozowaniem nowotworów - podaje "Rzeczpospolita".
Według planowanych zmian w przepisach w onkologii ma nie być już limitów przyjęć pacjentów. Ma także pojawić się "szybka ścieżka diagnostyczna" dla osób, u których podejrzewa się raka. Od rozpoznania choroby do leczenia ma minąć najwyżej dziewięć tygodni. Dzisiaj czasami ten czas jest liczony w miesiącach.
Chory ma nie tylko szybko trafiać do lekarza, ale także wycinek jego chorej tkanki ma mieć pierwszeństwo pod mikroskop patomorfologa. Tych jednak jest za mało.
– W zestawieniach Naczelnej Rady Lekarskiej figuruje ponad 800 patomorfologów, ale diagnostykę przeprowadza tylko połowa z nich. Pozostali mają I stopień specjalizacji i wykonują wyłącznie sekcje zwłok – mówi w rozmowie z „Rz" prof. Radzisław Maciej Kordek, konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii.
Obecny stan wynika z zapaści w szkoleniu w latach 70. i 80.
"Rzeczpospolita"
Chory ma nie tylko szybko trafiać do lekarza, ale także wycinek jego chorej tkanki ma mieć pierwszeństwo pod mikroskop patomorfologa. Tych jednak jest za mało.
– W zestawieniach Naczelnej Rady Lekarskiej figuruje ponad 800 patomorfologów, ale diagnostykę przeprowadza tylko połowa z nich. Pozostali mają I stopień specjalizacji i wykonują wyłącznie sekcje zwłok – mówi w rozmowie z „Rz" prof. Radzisław Maciej Kordek, konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii.
Obecny stan wynika z zapaści w szkoleniu w latach 70. i 80.
"Rzeczpospolita"