Dwie kobiety z dolnośląskiego powiatu kamiennogórskiego trafiły do aresztu.Chciały spalić policjantów, ich rodziny oraz domy. Powód? Zatrzymane przyznały, że konkretnego właściwie nie mają - podaje TVn24.
Najpierw pojawiały się głuche telefony i groźby spalenia. Posterunek policji w Marciszowie został pomalowany farbą. Wtedy funkcjonariusze zatrzymali tymczasowo była jedną z kobiet. Ale 16 maja tego roku została ona zwolniona. - Wówczas groźby się bardzo nasiliły – opowiada Helena Bonda, prokurator rejonowy w Kamiennej Górze w rozmowie z TVN24.
Jednak jedna z kobiet postanowiła nie poprzestawać na groźbach. W nocy zakradła się pod dom jednego z funkcjonariuszy. Miała przy sobie benzynę. - Zaszczekał pies i to uratowało rodzinę funkcjonariusza – mówi prok. Bonda. – Oskarżona zmierzała do tego, by spalić posterunek policji w Marciszowie, miejsca zamieszkania jednego z policjantów i brata tego policjanta, który ma leśniczówkę – dodaje.
Obecnie kobiety trafiły do aresztu. Grozi im do 3 lat więzienia. Oskarżone nie umiały wyjaśnić swojego postępowania. - Z materiału wynika, że jedna z nich nie lubiła policjantów – mówi Bonda. - Bo kiedyś któryś przeciw koleżance postępowanie prowadził. I to taka miała być zemsta na tych dwóch funkcjonariuszach i ich rodzinach. To była uporczywa chęć zemsty – podkreśla prokurator.
TVN24
Jednak jedna z kobiet postanowiła nie poprzestawać na groźbach. W nocy zakradła się pod dom jednego z funkcjonariuszy. Miała przy sobie benzynę. - Zaszczekał pies i to uratowało rodzinę funkcjonariusza – mówi prok. Bonda. – Oskarżona zmierzała do tego, by spalić posterunek policji w Marciszowie, miejsca zamieszkania jednego z policjantów i brata tego policjanta, który ma leśniczówkę – dodaje.
Obecnie kobiety trafiły do aresztu. Grozi im do 3 lat więzienia. Oskarżone nie umiały wyjaśnić swojego postępowania. - Z materiału wynika, że jedna z nich nie lubiła policjantów – mówi Bonda. - Bo kiedyś któryś przeciw koleżance postępowanie prowadził. I to taka miała być zemsta na tych dwóch funkcjonariuszach i ich rodzinach. To była uporczywa chęć zemsty – podkreśla prokurator.
TVN24