Zdaniem mężczyzny godności urągają m.in. za ciasna cela, ściany pokryte grzybem, zniszczony sprzęt w celi i brudna łazienka. - W takich warunkach resocjalizacja jest fikcją - mówi. Dlatego postanowił pozwać opolski areszt śledczy, domagając się 20 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Według niego w takich warunkach nie ma mowy o resocjalizacji, a ta mu się należy. - To powinien być nadrzędny cel kary, tymczasem to fikcja, która nie posiada odzwierciedlenia w rzeczywistości. Złożyłem na to skargę, która nie została uwzględniona - żalił się.
Jak opowiada również istnieje duży problem z dostępem do opieki medycznej. - Wielokrotnie zgłaszałem się do lekarza z bólem kręgosłupa, głowy, wysoką temperaturą, a pomoc otrzymałem dopiero, gdy zagroziłem wychowawcy dokonaniem samookaleczenia na własnej osobie - pisał.
Według aresztu, funkcja resocjalizacyjną została spełniona: mężczyźnie zaproponowano kontynuację kształcenia i spotkanie grupy AA. O tym, czy to wystarczy, sąd zdecyduje za kilka miesięcy.
"Gazeta Wyborcza"
Jak opowiada również istnieje duży problem z dostępem do opieki medycznej. - Wielokrotnie zgłaszałem się do lekarza z bólem kręgosłupa, głowy, wysoką temperaturą, a pomoc otrzymałem dopiero, gdy zagroziłem wychowawcy dokonaniem samookaleczenia na własnej osobie - pisał.
Według aresztu, funkcja resocjalizacyjną została spełniona: mężczyźnie zaproponowano kontynuację kształcenia i spotkanie grupy AA. O tym, czy to wystarczy, sąd zdecyduje za kilka miesięcy.
"Gazeta Wyborcza"